Dziś zapraszam Was na recenzję trzech różnych pomadek marki Golden Rose. Każda z tych pomadek pochodzi z innej serii. Dwie, z pośród tych trzech pomadek, to pomadki nawilżające, trzecia jest matowa. Jeśli chcecie znać moją opinię na ich temat, to czytajcie dalej;)
Gdy dostałam te pomadki od przyjaciółki, której kolory tych pomadek nie do końca odpowiadały, to bardzo się ucieszyłam. Po pierwsze dlatego, że nie miałam jeszcze żadnej z nich, a zawsze zależało mi na wypróbowaniu, w szczególności, tej matowej. A po drugie dlatego, że w swojej 'kolekcji' mam tylko i wyłącznie pomadki matowe i od co najmniej dwóch lat, nie miałam na ustach żadnej pomadki o kremowym, czy błyszczącym wykończeniu.
Pierwsza z nich to pomadka z serii 2000 Lipstick. Dostałam ją w kolorze nr 139, czyli takiej pięknej fuksji wpadającej już we fiolet. Druga pomadka, na stronie producenta, nazywa się po prostu Lipstick i ja mam ją w kolorze nr 57. To jest taki neonowy, ciepły odcień różu. Trzecia pomadka to Velvet Matte Lipstick, chyba najsłynniejsza matowa pomadka w ogóle. Mam ją w kolorze nr 14 i to z kolei jest brudny róż, również lekko wpadający we fiolet.
Wszystkie pomadki bardzo wpadły mi w oko. Fajnie ponosić czasem na ustach lekką pomadkę, niematową, szczególnie jeśli gdzieś wychodzę i nie wykonuję makijażu;)
Między pierwszą, a drugą pomadką, dla mnie w zasadzie nie ma różnicy. Wydaje mi się, że ta 2000 jest minimalnie bardziej trwała, ale ciężko to ocenić. Wiadomo, że żadna z nich nie przetrwa jedzenia i picia, ale same z siebie zjadają się w ładny, elegancki sposób. Ta czarna jest być może minimalnie bardziej nawilżająca i trochę bardziej odbija się na szklankach. W obu przypadkach wykończenie jest błyszczące, bez żadnych drobinek. Te dwie pomadki pachną bardzo intensywnie, jakby woskiem pszczelim, dla mnie to zapach pomadek naszych mam;)
Pomadka matowa Velvet Matte jest genialna i rozumiem zachwyty nad nią. Utrzymuje się długo, około 4-5 godzin, nawet pomimo jedzenia i picia. Oczywiście delikatnie się zjada, ale również w bardzo ładny, elegancki sposób. Nie powstaje kreska, która, przy niektórych pomadkach, tworzy się w wewnętrznej części ust. Ta pomadka pachnie delikatniej, słodko, trochę budyniowo.
Dajcie znać w komentarzach, czy miałyście te pomadki, co o nich sądzicie i co sądzicie o tych kolorach;)
Mam tą pomadkę Velvet Matte w odcieniu 14 i jestem nią zachwycona :) obserwuję :)
OdpowiedzUsuńMam matową pomadkę, ale bardziej do gustu przypadła mi ta w kredce :)
OdpowiedzUsuńMi też bardziej się podoba ta Crayon, ale ta również jest całkiem ok;)
UsuńTakiej wersji pomadek GR nie testowałam jeszcze :))
OdpowiedzUsuńTe w kredce okazały się u mnie niewypałem pod jednym względem - nie mogę znaleźć temperówki, która zamiast je rozciapywać by je normalnie temperowała...
A próbowałaś tej z Golden Rose? U mnie sprawdza się świetnie i do tych kredek i do wszystkich innych;)
Usuń