Hej;) Dziś przychodzę do Was z recenzją rozjaśniacza do podkładów z Kobo. Pisałam Wam już o nim w poście z kosmetycznymi nowościami Kobo. Jeśli jesteście ciekawi, jakie jest moje ostateczne zdanie na temat tego produktu, czytajcie dalej:)
Niedawno pokazywałam Wam na blogu podobny, ale sporo droższy produkt marki NYX - Pro Foundation Mixer.
Tak naprawdę oba są do siebie bardzo podobne. Mixer z Kobo jest dość gęsty, nie spływa z dłoni. Jak zobaczycie za chwilkę na swatchach, ten z NYX wydaje się być ciut lepiej napigmentowany, ale podczas mieszania go z podkładem, traci to znaczenie, głównie dlatego, że rozjaśniacz z Kobo jest gęstszy i bardziej skoncentrowany.
Mixer z Kobo współpracuje z każdym podkładem, nie zmieniając jego właściwości. Nie powoduje warzenia się podkładu, nie zmniejsza jego trwałości, nie powoduje jego ponownego ciemnienia, jak np. było z rozjaśniaczem z MUR.
Oczywiście możemy go łączyć również z korektorami, pomadkami, bronzerami, ogólnie wszystkimi produktami kremowymi.
Rozjaśniacz z Kobo jest naprawdę wydajny i w tej kwestii wypada dużo lepiej od rozjaśniacza z NYX. Oczywiście cenowo również:) NYX kosztuje około 40 zł i jest ciężko dostępny - salonów stacjonarnych jest na razie w Polsce tyle, co kot napłakał, a w sklepie internetowym jest cały czas wyprzedany.
Mixer z Kobo znajdziemy w drogeriach Natura lub na ich stronie internetowej. Zapłacimy za niego około 14 zł, w promocji nawet mniej.
Jeśli chodzi o pojemność, w przypadku Kobo jest ona minimalnie mniejsza i wynosi 20 ml. Pojemność mixera z NYX to 30 ml.
Opakowania mają podobne - miękka tubka zakończona dzióbkiem.
Na zdjęciu możecie zobaczyć, jak gęsty jest to produkt.
I po roztarciu:
Poniżej możecie zobaczyć porównanie obu produktów pod względem pigmentacji. Tak jak wcześniej powiedziałam, finalnie nie robi to większej różnicy.
Po lewej rozjaśniacz z Kobo, po prawej z NYX |
Dajcie znać w komentarzach, czy miałyście któryś z tych produktów i jak się u Was spisywał, czy byłyście z niego zadowolone. Jeśli miałyście oba koniecznie napiszcie, który w Waszym odczuciu wypada lepiej.
Kupiłam w Naturze ten rozjaśniacz, bo często mam problem z kolorem podkładu i finalnie kilka zbyt ciemnych w kosmetyczce. Teraz dzięki temu z KOBO, bo tego używam, mam kłopot z głowy. Zaskoczyłaś mnie tym, że można tego mixera używać też do innych kosmetyków, muszę przetestować. ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że u Ciebie również się sprawdził:) Koniecznie wypróbuj, ja bardzo często go łączę z korektorami, czy zbyt ciemnymi bronzerami w kremie:)
UsuńCytuje: "ten z NYX wydaje się być ciut lepiej napigmentowany, ale podczas mieszania go z podkładem, traci to znaczenie, głównie dlatego, że rozjaśniacz z Kobo jest gęstszy i bardziej napigmentowany".to który wkońcu jest lepiej napigmantowany?idzie się pogubić czytajac tego bloGa. .
OdpowiedzUsuńO Jezu, każdy może się przejęzyczyć. Dzięki za komentarz, poprawię to.
UsuńJuż myślałam, że nie ma ratunku, ale na szczęście myliłam się. Szkoda,że nie myliłam się gdy kupowałam kolejny zbyt ciemny podkład :/
OdpowiedzUsuńMi się niestety często to zdarza. Światło w sklepach bardzo zmienia kolory, do tego podkłady bardzo często ciemnieją... Dobrze, że są właśnie rozjaśniacze;)
UsuńBardzo dziękuję za wpis. Wcześniej do tego celu używałam dermacolu, ale szkodził mojej cerze. Lecę Do Natury :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się przydał;)
Usuń