Hej;) Dziś zapraszam Was na ulubieńców grudnia. Przedświąteczna gorączka sprawiła, że niesamowicie szybko zleciał mi ten miesiąc. Zresztą same święta również błyskawicznie minęły. Dzisiaj pokażę Wam tylko kilku ulubieńców, jest ich zdecydowanie mniej niż w ubiegłym miesiącu, w ulubieńcach listopada. Zapraszam:)
Tym razem zacznę od kolorówki.
Pierwszy niekwestionowany ulubieniec tego miesiąca to podkład L'Oreal True Match Lumi.
Przed dłuższy czas używałam podkładu Catrice HD Coverage, ale przez moje problemy z cerą zaczął wyglądać brzydko na mojej twarzy, podkreślał rozszerzone pory, suche skórki, musiałam z niego zrezygnować, przynajmniej do czasu, kiedy uporam się z cerą.
Wygrzebałam w toaletce rozświetlający podkład z L'Oreal, którego używałam latem i znów się w nim zakochałam! Przepięknie rozświetla, nadaje cerze taki zdrowy, młodzieńczy blask, długo się utrzymuje, jest nawilżający. Mam go w odcieniu W1-W2, czyli Porcelain - Light Ivory, który jest idealny do mojej karnacji. Bardzo jasny, brzoskwiniowy, który jednocześnie nie jest zbyt żółty, zbyt ciepły. Nie ma zbyt dużego krycia, ale da się je stopniować. Jedna warstwa delikatnie wyrównuje koloryt, pod względem krycia trochę przypomina krem bb. Moich przebarwień jedna warstwa tego podkładu nie kryje, więc zawsze nakładam dwie i wtedy uzyskuję już takie średnie krycie. Moim zdaniem jest to dużo lepszy podkład od Bourjois Healthy Mix. W ogóle pod względem wykończenia trochę przypomina mi podkład Lancome Teint Miracle. Niedługo na blogu pojawi się jego osobna recenzja. Niestety nie jest dostępny w polskich drogeriach.
Drugi ulubieniec to matowa pomadka Sephora Rouge Mat, którą niedawno recenzowałam. Zdecydowanie w tym miesiącu to właśnie po nią sięgałam najczęściej. Bardzo ciekawa formuła. U mnie ta pomadka utrzymuje się bardzo długo, a przy tym nie wysusza ust. Mam ją w najładniejszym ciepłym odcieniu beżu, jaki dotąd widziałam, czyli Boy Oh Boy!
Trzeci ulubieniec to baza pod cienie Lorac Behind The Scenes. Używam jej od kilku miesięcy non stop, stąd widać już spore zużycie. Bardzo dobrze utrzymuje cienie na powiekach, podbija ich pigmentację. Zajrzyjcie do recenzji tego produktu.
Bardzo polubiłam się również z różem Too Faced Love Flush w odcieniu Justify My Love. Jest to róż chłodny, różowy, cukierkowy, który daje efekt takich zmrożonych policzków. Bardzo długo się utrzymuje, jest to róż typu instain, który jest bardzo dobrze napigmentowany i jakby 'wgryza się' w naszą skórę. Zabarwił mi na stałe włosie pędzla na różowo, więc możecie sobie wyobrazić jak mocny ma pigment;)
Ostatni ulubieniec z kolorówki to paletka cieni Too Faced Chocolate Bon Bons. Jedna z moich ulubionych paletek. Ta paletka cudownie pachnie czekoladą. Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, świetnie się blendują. Ogólnie kolorystyka tej paletki podpasowała mi w 100%. Jak widzicie niektóre cienie już są mocno 'wymęczone'. Jak chcecie zobaczyć swatche, to zapraszam do tego postu.
Na sam koniec zostawiłam pielęgnację. Ostatnie dwa produkty to odżywka do włosów L'Oreal Elseve Magiczna Moc Olejków i olejek do demakijażu Evree.
O ile szampon z tej serii kompletnie się u mnie nie sprawdził, tak odżywkę bardzo polubiłam. Średnio przepadam za jej zapachem, ale muszę przyznać, że włosy po niej prezentują się naprawdę ładnie - są wygładzone, miękkie i błyszczące. Ta odżywka jest idealna na zimę - duża zawartość emolientów ochroni nasze włosy przed mrozem i urazami mechanicznymi.
Olejek z Evree jest wprawdzie przeznaczony do demakijażu oczu, jednak ja go używam do demakijażu całej twarzy. Nie nalewam go na wacik, a wylewam na dłonie i, jak przy metodzie OCM, myję nim całą twarz. Średnio radzi sobie z domyciem wszystkich kosmetyków, ale nie zapycha, skóra jest po nim dobrze nawilżona. Zauważyłam również, że odkąd go stosuję moje rzęsy zrobiły się mocniejsze i sporo dłuższe. W składzie mamy trzy olejki: rycynowy (stąd pozytywny wpływ na rzęsy), makadamia i olejek z ostropestu. Niestety zostawia na oczach lekką 'mgłę'.
To już wszyscy ulubieńcy. Dajcie znać w komentarzach, jakie produkty u Was królowały w grudniu.
Szkoda, że podkład nie jest dostępny, bo chętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze się pojawi w polskich drogeriach:)
UsuńRóż z Too faced jest jednym z moich ulubionych. Jestem w szoku, że spowodował zabarwienie włosia na pędzlu, bo u mnie coś takiego się nie stało. Ale rzeczywiście pigmentację ma bardzo, bardzo mocną :)
OdpowiedzUsuńTeż byłam w szoku;) Nakładałam go różnymi pędzelkami, na szczęście zafarbował mi tylko jeden, z Zoevy.
Usuńbardzo lubie ta odzywke do wlosow :) ten olejek z evree sie u mnie z racji na mgle i niedomywanie nie sprawdzil - o wiele bardziej wole resibo:)
OdpowiedzUsuńDo Evree raczej nie wrócę, będę szukała czegoś skuteczniejszego. Muszę wypróbować ten olejek z Resibo:) Spodobała mi się metoda demakijażu za pomocą olejków:)
Usuńmam ten olejek evree i chyba też spróbuję używać go do demakijażu twarzy :)
OdpowiedzUsuńChyba to najlepszy pomysł na jego wykorzystanie;)
Usuń