Hej;) Dzisiejszy post jest dedykowany fankom pielęgnacji, ponieważ
podzielę się z Wami moją opinią na temat dwóch produktów do pielęgnacji
włosów L'Oreal Elseve Magiczna Moc Olejków. Moja przygoda z tą serią
rozpoczęła się od szamponu, który nieszczególnie przypadł mi do gustu.
Jego recenzję na moim blogu możecie przeczytać tutaj. Jeśli chcecie
wiedzieć, jak było w przypadku olejku w kremie i odżywki, czy te
produkty przypadły mi do gustu, to koniecznie przeczytajcie dzisiejszy
post.
Zarówno olejek w kremie, jak i odżywka mają dość przeciętne składy. Ciut lepszy jest skład olejku w kremie. W obu produktach znajdziemy m.in. glicerynę, olej kokosowy, olej z nasion soi, olej słonecznikowy, wyciąg z kwiatów lotosu, wyciąg z ziela pietruszki, wyciąg z kwiatów gardenii, wyciąg z dzikiej róży, wyciąg z rumianku. Mamy tutaj też konserwanty, substancje zapachowe. Pomimo tego ich działanie na moich włosach jest naprawdę rewelacyjne.
Oba produkty sprawiają, że moje włosy są dobrze nawilżone, miękkie, mięsiste, błyszczące, dobrze dociążone, wygładzone. Nawet końcówki, które z natury są dużo bardziej suche, otrzymują odpowiednią dawkę nawilżenia.
Odżywka jest jednym z moich ulubieńców w okresie jesienno-zimowym. Wysoka zawartość emolientów w składzie sprawia, że moje włosy dostają to, czego najbardziej potrzebują. Cieszę się, że oba produkty mają w składzie również silikony, które stanowią barierę ochronną przed mrozem, niską temperaturą, czy urazami mechaniczmymi spowodowanymi np. ocieraniem włosów o szalik.
Olejku w kremie nie używałam zgodnie z jego przeznaczeniem tzn. po myciu, bez spłukiwania. Użyłam go w ten sposób raz i skończyłam z przyklapniętymi, sklejonymi, tłustymi włosami. Na szczęście akurat tego dnia nie musiałam wychodzić z domu;) Najczęściej używałam tego produktu jako odżywki po myciu albo maseczki-kompresu, którą zostawiałam na włosach nieco dłużej. Nauczona wcześniejszymi doświadczeniami, za każdym razem spłukiwałam ten krem wodą.
Faktycznie olejek w kremie miał konsystencję kremu, był dość rzadki, musowy, odżywka była za to bardziej gęsta, w związku z czym była też wydajniejsza i po prostu wystarczyła mi na dłużej.
Jeśli chodzi o zapach to jest on dość mocno perfumowany, lekko orientalny. Latem byłam jego wielką przeciwniczką, był zbyt duszący, natomiast zimą ja lubię takie zapachy.
Opakowania tych produktów są dość tradycyjne - plastikowe tubki, z których jest bardzo łatwo wydobyć zawartość.
Podsumowując, szampon kompletnie nie przypadł mi do gustu, zużyłam go na siłę. Odżywkę i olejek w kremie polecam, jeśli macie w miarę zdrowe, niewymagające włosy, z tendencją do przesuszania się. A, no i olejku niekoniecznie polecam używać bez spłukiwania;)
Dajcie znać w komentarzach, czy znacie tę serię, czy lubicie ją. Podzielcie się również ze mną swoimi ulubionymi drogeryjnymi odżywkami do włosów. Chętnie przetestuję coś nowego:)
Ja niestety również nie mogę używać produktów tego typu bez spłukiwania bo kończę z tłustymi włosami;)
OdpowiedzUsuńU mnie niektóre się sprawdzają, ale ten zdecydowanie nie.
Usuńodżywkę miałam, miło ją wspominam:)
OdpowiedzUsuńJa też na pewno sięgnę po nią ponownie;)
Usuń