Hej;) Dziś zapraszam Was na recenzję limitowanej paletki cieni Glam Box Edycja II Strefa Komfortu. Jest to kolejny rewelacyjny produkt stworzony przez Hanię. Dzisiaj pokażę Wam swatche, opowiem co nieco na temat tej paletki. Jeśli jesteście ciekawi, koniecznie czytajcie dalej:)
Paletka zawiera 10 cieni do powiek, w tym dwa beztalkowe. Powiem szczerze, że byłam bardzo ciekawa tej formuły. Okazała się strzałem w dziesiątkę! Dwa nowe beztalkowe cienie bardzo przypadły mi do gustu. Czekam na całą kolekcję beztalkowców.
Kolorystyka tej paletki mnie uwiodła. Mamy tutaj zarówno cienie chłodne, jak i ciepłe. Cały górny rząd jest w ciepłej tonacji, cały dolny w chłodnej. Co ważne - mamy tutaj komplet cieni potrzebny do stworzenia każdego makijażu. Część osób może narzekać na brak czarnego cienia, mi on do szczęścia nie jest potrzebny.
Vanilia - matowy jasny beż z domieszką żółtych odcieni, w ciepłej tonacji
Karmelek - błyszczący średni brąz w ciepłej tonacji
Kandyzowana pomarańcza ma bardzo podobną konsystencję do cieni foliowych, jest to intensywny pomarańcz
Żurawina ma identyczną, foliową konsystencję, co poprzednik.
Wiśnie w czekoladzie - matowy bordowo-wiśniowy cień
Gorzka herbata - matowy chłodny brąz
Szare rodzynki - matowy chłodny róż z domieszką szarości
Lajkra - błyszczący beżowo-różowo-brązowy cień
Kakaowe truskawki - błyszczący brąz z domieszką czerwieni, w ciepłej tonacji
Błyszczyk - różowo-szampański cień, w chłodnej tonacji
Ta paletka jest jedną z lepszych gotowych propozycji na rynku. Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, mają kremową konsystencję, blendują się jak masełko. Dobrze się rozcierają, łączą ze sobą. Troszeczkę się osypują i pylą przy nakładaniu, ale to właściwie jedyny ich minus. Wiele dziewczyn pyta o porównanie cieni z tej paletki do cieni Zoevy. Moim zdaniem Zoeva jest daleko daleko w tyle;)
Cienie nie zbierają się w załamaniach, nie tracą na intensywności w ciągu dnia, bez problemu można budować cieniowanie, intensyfikować efekt na powiece.
Druga edycja limitowanej paletki podoba mi się jeszcze bardziej od pierwszej. Naprawdę nie mam się do czego przyczepić, bo paletka mi w 100% odpowiada.
Opakowanie jest rewelacyjne - wykonane z twardego, lekko błyszczącego kartoniku. Paletka jest leciutka i cieniutka. Holograficzne napisy są obłędne.
Paletka przychodzi w papierowej osłonce.
Na koniec pokażę Wam swatche:
Podsumowując - polecam! Paletka kosztuje 130 zł i uwierzcie mi, jak za tę jakość, nie jest to wygórowana cena.
Dajcie znać w komentarzach, czy macie tę paletkę, jak Wam przypadła do gustu lub czy podoba Wam się jej kolorystyka.
Karmelek - błyszczący średni brąz w ciepłej tonacji
Kandyzowana pomarańcza ma bardzo podobną konsystencję do cieni foliowych, jest to intensywny pomarańcz
Żurawina ma identyczną, foliową konsystencję, co poprzednik.
Wiśnie w czekoladzie - matowy bordowo-wiśniowy cień
Gorzka herbata - matowy chłodny brąz
Szare rodzynki - matowy chłodny róż z domieszką szarości
Lajkra - błyszczący beżowo-różowo-brązowy cień
Kakaowe truskawki - błyszczący brąz z domieszką czerwieni, w ciepłej tonacji
Błyszczyk - różowo-szampański cień, w chłodnej tonacji
Ta paletka jest jedną z lepszych gotowych propozycji na rynku. Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, mają kremową konsystencję, blendują się jak masełko. Dobrze się rozcierają, łączą ze sobą. Troszeczkę się osypują i pylą przy nakładaniu, ale to właściwie jedyny ich minus. Wiele dziewczyn pyta o porównanie cieni z tej paletki do cieni Zoevy. Moim zdaniem Zoeva jest daleko daleko w tyle;)
Cienie nie zbierają się w załamaniach, nie tracą na intensywności w ciągu dnia, bez problemu można budować cieniowanie, intensyfikować efekt na powiece.
Druga edycja limitowanej paletki podoba mi się jeszcze bardziej od pierwszej. Naprawdę nie mam się do czego przyczepić, bo paletka mi w 100% odpowiada.
Opakowanie jest rewelacyjne - wykonane z twardego, lekko błyszczącego kartoniku. Paletka jest leciutka i cieniutka. Holograficzne napisy są obłędne.
Paletka przychodzi w papierowej osłonce.
Na koniec pokażę Wam swatche:
Górny rząd od lewej: Vanilia, Karmelek, Kandyzowana pomarańcza, Żurawina, Wiśnie w czekoladzie. Dolny rząd od lewej: Gorzka Herbata, Szare Rodzynki, Lajkra, Kakaowe Truskawki, Błyszczyk |
Od lewej: Vanilia, Karmelek, Kandyzowana pomarańcza, Żurawina, Wiśnie w czekoladzie. |
Od lewej: Gorzka Herbata, Szare Rodzynki, Lajkra, Kakaowe Truskawki, Błyszczyk |
Podsumowując - polecam! Paletka kosztuje 130 zł i uwierzcie mi, jak za tę jakość, nie jest to wygórowana cena.
Dajcie znać w komentarzach, czy macie tę paletkę, jak Wam przypadła do gustu lub czy podoba Wam się jej kolorystyka.
Paleta jest cudowna <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się:)
UsuńKolory cieni obłędne
OdpowiedzUsuńZgadzam się:) Idealnie wpasowują się w obecną modę i w mój gust;)
UsuńPiękna, choć dla mnie zbyt ciepła, ja natomiast mam chrapkę na pędzle :)
OdpowiedzUsuńJa bym powiedziała, że taka pół na pół, ale fakt, jeśli ktoś nie czuje się dobrze w ciepłych barwach, to kupno paletki nie ma sensu, bo połowa cieni byłaby nieużywana. Polecam również pędzle;) Mam kilka z nowej kolekcji - rewelacja!
UsuńPiękne kolory.:)
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się na nią.:)
Kolory są obłędne. Polecam - naprawdę warto;)
UsuńNiestety ja się wstrzymałam od zakupu i chyba dobrze bo wszystkich cieni nie używałabym, nie moja tonacja. Jednak kilka można zamienników znaleźć z glamshopu do tej paletki wiec nie jest źle :) Za to pędzle mam i polecam, super sprawa!
OdpowiedzUsuńKtórą tonację cieni wolisz - chłodną czy ciepłą? Fakt, jeśli ktoś dobrze czuje się tylko w chłodnej lub tylko w ciepłej tonacji to kupno paletki nie ma sensu, bo połowa cieni byłaby nieużywana;) Też mam i potwierdzam - świetne są:)
Usuń