Hej;) Dzisiaj zapraszam Was na przegląd kilku produktów do makijażu, które ostatnio się u mnie pojawiły. Większości z nich już używałam, więc mogę się z Wami podzielić moim pierwszym wrażeniem.
Na promocji w Inglocie kupiłam cień w płynie Aquastic w odcieniu nr 12. Jest to szampańskie złoto. Jestem tym produktem oczarowana i w najbliższym czasie planuję zakupić jeszcze nr 17 - przepiękny chłodny róż. Produkt szybko zastyga, więc musimy się pospieszyć z jego roztarciem. Na szczęście, aby ładnie rozetrzeć cień potrzebne są dosłownie dwa ruchy pędzelkiem. Produkt jest na bazie wody. Nie warzy się, nie zbiera w załamaniu. Podbija intensywność kolejno nakładanych cieni, dzięki mikroskopijnym drobinkom sprawia, że przepięknie odbijają światło. Cudownie wygląda pozostawiony solo na powiece. Podobny produkt ma Sephora, zastanawiałam się kiedyś nad jego zakupem, tym bardziej, że odcień był przepiękny. Być może zrobię małe porównanie;)
Do tego dokupiłam kolejny odcień jednej z moich ulubionych kredek - Inglot Kohl Pencil w odcieniu 03, czyli brązowym. Kredka jest bardzo miękka, dobrze się rozciera, niesamowicie długo utrzymuje się na mojej linii wodnej oka.
Produktem, który po kilku pierwszych użyciach mnie nie zachwycił jest baza pod tusz do rzęs Golden Rose Lash Primer. Baza ma pogrubiać i wydłużać rzęsy, ogólnie uwidaczniać je. Niestety, produkt tylko minimalnie podbija działania tuszu. Widzę znikomą różnicę w wyglądzie rzęs z nałożoną bazą i bez niej. Są odrobinę bardziej pogrubione i wydłużone. Zdecydowanie lepiej sprawdzał się u mnie podobny produkt z Eveline. Pokombinuję jeszcze z innymi tuszami, na razie jestem trochę zawiedziona.
Kolejna nowość u mnie to rozświetlacze w sztyfcie z Golden Rose - Highlighter Stick. Rozświetlacze mają formułę cream to powder. Można je nakładać nawet na przypudrowaną twarz, nie powoduje to warzenia się kolejnych warstw makijażu. Uważałabym jedynie w bardzo ciepłe dni, pominęłabym wtedy nakładanie ich na strefę T, zwłaszcza jeśli macie cerę mieszaną. Na policzkach nigdy nic się u mnie nie stało, zauważyłam natomiast, że w zależności od użytej bazy, podkładu i pudru, rozświetlacz może się warzyć na nosie, brodzie i czole. Sticki podbijają intensywność pudrowych rozświetlaczy, dają efekt mokrej skóry, sprawiają, że utrzymują się one cały dzień i nie tracą na intensywności. Podobają mi się oba odcienie - zarówno ten szampański i różowy, używam ich na zmianę.
Do kosmetyczki wpadły również nowe odcienie eyelinerów brokatowych - Extreme Sparkle Eyeliner. Wcześniej miałam tylko złoty i srebrny, teraz postanowiłam dokupić turkusowy i niebieski. Uwielbiam je, bo są świetne jako akcenty kolorystyczne w makijażu. Kiedyś bardzo lubiłam też te metaliczne eyelinery z Golden Rose, jeszcze na długo przed tym jak marka stała się tak popularna.
Kupiłam również jeden z bestsellerów, kultowych produktów marki Mac - podkład Studio Fix. Powiem Wam, że mam co do niego mieszane uczucia. Podczas pierwszej aplikacji byłam nim zawiedziona - kompletnie nie podobał mi się efekt przy nałożeniu pędzlem. O wiele lepiej wygląda nałożony gąbeczką. Jest długotrwały, ma ładne półmatowe wykończenie, dobrze trzyma mat w ciągu dnia. Kryje bardzo przeciętnie - z jednej strony wspaniale, naturalnie ujednolica koloryt cery, z drugiej strony niestety nie kryje niedoskonałości, czy pozostałości po niedoskonałościach. Ciężko zbudować za jego pomocą krycie punktowo. Nie jest to w moim odczuciu zły podkład, wręcz przeciwnie - jest bardzo dobry, ale chyba spodziewałam się czegoś więcej. Jak dla mnie jest trochę przereklamowany i nie wart swojej wysokiej ceny.
Po raz kolejny kupiłam także kredkę do brwi Golden Rose Longstay Precise Browliner, którą kiedyś bardzo lubiłam. Nadal ją bardzo lubię, ale chyba następnym razem poszukam czegoś innego - ciut bardziej miękkiego i wydajnego;)
Nowy korektor - Maybelline Instant Age Rewind, kupiony w drogerii internetowej ezebra. Jeśli jesteście ciekawi, czy różni się czymś od Instant Ant-Age The Eraser Eye, który niedawno recenzowałam, wyczekujcie posta z porówaniem.
Na promocji w Superpharm dorwałam również dwa tusze do rzęs z Bourjois, które od dawna chciałam wypróbować - Twist Up The Volume i Volume Reveal. Jeszcze ich nie otwierałam, na pewno za jakiś czas dam Wam znać, co o nich myślę.
Do koszyka wpadły również dwa nowe odcienie matowych płynnych pomadek Bourjois Rouge Edition Velvet - 13 Fuchsia oraz 20 Poppy Days. Pierwsza z nich do intensywna, wręcz neonowa fuksja i równie intensywny pomarańcz. Piękne odcienie. Moje usta bardzo lubią się z formułą tych pomadek, więc chętnie dokupuję nowe odcienie:)
I ostatni produkt, który już zdążył ulec małemu wypadkowi - rozświetlacz
Bell HYPOAllergenic Face&Body Illuminating Powder w nowym odcieniu 02.
Jest to bardzo ciekawy, ale i zarazem dziwny odcień, ponieważ on jest żółty na
skórze, w związku z czym trzeba go dobrze rozetrzeć, aby nie zostawiał żółtej
pudrowej warstwy. Kiedy już go dobrze rozetrzemy, wygląda na bardzo ciepłe
złoto, które do słońca mieni się na srebro... Zdaje się, że Kylie Cosmetics
wypuściło ostatnio podobny produkt, więc macie na tacy tańszy zamiennik. Na
pewno nie każdy się z nim polubi, ale jest to na tyle nietypowy produkt, że mi
przypadł do gustu. Dobrze wygląda zarówno nałożony w większej ilości punktowo
(jeśli chcemy postawić na bardzo delikatny efekt rozświetlenia) jak i nałożony
w niewielkiej ilości na całą twarz (wtedy uzyskujemy podobny efekt, jaki daje
każdy puder rozświetlający). Minus jest taki, że niestety rozświetlacz jest
bardzo suchy, pudrowy i trochę się pyli podczas aplikacji.
Dajcie znać w komentarzach, czy znacie któreś z produktów, które Wam dzisiaj zaprezentowałam i napiszcie jak się one u Was spisują.
A u mnie Studio Fix lepiej wygląda nałożony pędzlem niż gąbeczką, ale to w dużej mierze zależy też od pędzla, najlepiej się sprawdza T2 z Glamshopu. Cienie w płynie z Inglota bardzo mnie zaintrygowały, chyba trzeba będzie się przejść do ich sklepu :)
OdpowiedzUsuńMam T2 to spróbuję dzisiaj:) Wcześniej nakładałam go T22 z Glamshopu i Nanshy Buffed Base, które są bardziej zbite. Cienie z Inglota - rewelacja, ostatnio sięgam po nie codziennie;)
UsuńW takim razie czekam na post z porównaniem tych korektorów :)
OdpowiedzUsuńBędzie jutro;)
Usuńznam dobrze te brokatowe eyelinery - mam az 3 kolory :) rozswietlacz w sztyfcie takze :) bardzo lubie golden rose <3
OdpowiedzUsuńJa też, mają świetne produkty;) Ja jeszcze będę polować na eyeliner brokatowy z Kiko:)
UsuńUwielbiam REV. ;] Mam 3 kolory, ale na razie nie planuję zakupu kolejnych.
OdpowiedzUsuńJakie masz kolory?:)
Usuńale nowości! rozświetlacze z GR przykuły moją uwagę a w tym miesiącu sporo rzeczy mnie zaskoczyło widziałaś może ten zestaw spa z semilaca? na mnie zrobił ogromne wrażenie
OdpowiedzUsuńWidziałam, zapowiada się świetnie;)
Usuń