Hej;) Zapraszam Was dzisiaj na przegląd nowości z drogerii Natura. Znajdą się tutaj kosmetyki marki Kobo i My Secret. Są hity, są kity
Na początek zacznę od wszystkim dobrze znanych pomadek matowych Kobo Matte Lips. No właśnie, ale czy aby na pewno matowych?
Niestety, formuła pomadek została zmieniona. Szkoda, bo bardzo lubiłam tę starą. Była trochę sucha, trochę tępa, ale dzięki temu matowa i bardzo trwała. Konsystencją przypominała trochę matowe pomadki z Mac. Formuła nowych pomadek jest bardzo kremowa, nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że jest ona nawilżająca. Niestety odbiło się to na jej trwałości i wykończeniu.
Nowa formuła pomadek, pod względem wykończenia przypomina mi satynowe pomadki z Mac. Pomadka po nałożeniu na usta delikatnie się lepi, trochę jak błyszczyk, co niestety mi osobiście nie odpowiada. Po prostu nie lubię tego uczucia na ustach.
Nadal jest to dobra jakościowo pomadka za niewielkie pieniądze, ale, w moim odczuciu, ma kilka minusów. Po pierwsze - może się rozmazywać, wylewać poza kontur ust. Radzę zaprzyjaźnić się z konturówką;) Po drugie - niestety lubi osiadać na zębach, trzeba to kontrolować w ciągu dnia.
Jak już wspomniałam, jest mniej trwała, odbija się na kubkach, ale nie pozostawia wyraźnego odcięcia w wewnętrznej części ust, więc, o ile nie jemy, wygląda dobrze przez dłuższy czas.
Jak już wspomniałam, jest mniej trwała, odbija się na kubkach, ale nie pozostawia wyraźnego odcięcia w wewnętrznej części ust, więc, o ile nie jemy, wygląda dobrze przez dłuższy czas.
Nie ukrywam, że trochę się zawiodłam, bo poszłam po nowe kolory, a wyszłam z całkowicie nowymi pomadkami.
Dwa nowe różowe odcienie są przepiękne. Idealne nudziaki na co dzień. Ciemniejszy 423 Lychee Tree i jaśniejszy 422 Raspberry Kissed. Raspberry Kissed jest cieplejszym, bardziej herbacianym różem. Lychee Tree jest chłodniejszy, ale nadal pozostaje w neutralnej tonacji. Jest to taki malinowy odcień, tak na przekór nazwom;)
Z lewej - 423 Lychee Tree. Z prawej - 422 Raspberry Kissed |
Dalej mam Wam do pokazania róże marki Kobo - Pearly Blush Palette. Są to róże perłowe, mocno odbijające światło, mocno rozświetlające. Przyznam szczerze, że mam wiele różów do policzków, ale w większości są one matowe. Stwierdziłam więc, że wrzucę do koszyka tę paletkę. Róże są delikatnie napigmentowane, ale ich intensywność na policzkach można budować. Właściwie one bardziej dają poświatę koloru, blask niż sam kolor. Kolory można ze sobą mieszać. Pierwszy jest raczej neutralny, drugi jest chłodny, trzeci jest w ciepłej tonacji. Ich trwałość na policzkach nie powala, ale jak za tę cenę i tak myślę, że warto je mieć. Rewelacyjna paletka na wiosnę, doda świeżości każdemu makijażowi.
Dalej coś dla osób odważnych, które lubią kolor w makijażu. Ja często stawiam na kolorowe akcenty. Paletka trzech intensywnych neonowych odcieni - pomarańczu, różu i turkusu, czyli Kobo Tropical Romance. Cienie są dobrze napigmentowane, ładnie się blendują, kolor nie traci na intensywności podczas rozcierania, nie traci na intensywności podczas noszenia makijażu w ciągu dnia. Jedyny minus to konsystencja tych cieni - są trochę suche, odrobinkę kredowe, więc delikatnie się pylą i osypują podczas aplikacji. Możecie je łączyć z Duraline z Inglota i tworzyć kolorowe kreski;) Uwaga - one dosłownie barwią skórę. Po całym dniu noszenia makijażu, nie mogłam domyć oczu, bo zostawały mi kolorowe ślady. Taki sam problem miałam ze zmyciem swatchy. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że to nie cienie, a czyste pigmenty.
Dalej mamy paletkę cieni Magical Girl, również z Kobo. Znajdziemy tu trzy cienie - jeden holograficzny, biel opalizującą na chłodny, niebieskawy fiolet; drugi perłowy, przepiękny pomarańcz o konsystencji przypominającej cienie foliowe oraz jeden opalizujący cień, rose gold, róż mieniący się na złoto.
Do pomarańczu nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń, dobrze klei się do powieki, utrzymuje cały dzień. Niestety konsystencja pozostałych dwóch cieni mnie zawiodła. Na powiece są ledwo widoczne. Ciężko zintensyfikować efekt na powiece. Nie da się ich nałożyć na mokro, bo zaczynają się brzydko wałkować, rolować. To samo dzieje się, gdy nałożymy ich zbyt dużą ilość palcem. Ogólnie ciężko je równomiernie nałożyć, tworzą się prześwity. Nałożone pędzlem praktycznie nie dają żadnego efektu.
Dalej mamy cienie w kremie Kobo Pearly Cream Eye Shadow. Są to cienie perłowe, opalizujące. Mają ciekawą konsystencję, bardzo kremową, tłustą, masełkowatą. Ta konsystencja zupełnie odbiega od np. Color Tattoo z Maybelline. Tamte są mocno zastygające, suche, dość tępe. Te są plastyczne, jakby lekko żelowe, śliskie, jedwabiste w dotyku.
Jak widzicie na zdjęciu, zabezpieczone są folijkami i radzę ich nie ściągać całkowicie, jeśli nie chcecie aby cienie wyschły.
Posiadam wszystkie dostępne odcienie. Jest ich cztery - 01 Soft Peach (zgaszona, pastelowa brzoskwinia z delikatną złotą poświatą), 02 Aqua Blue (zgaszony niebieski ze złotą poświatą, możemy go stopniować aż do kobaltu), 03 Cooper (piękna miedź), 04 Champagne (cień nie daje typowo koloru, są to złote drobinki pięknie odbijające światło).
Cienie u mnie są bardzo trwałe, ale jeśli macie tłuste powieki to je Wam odradzam - mogą zbierać się w załamaniu. Moim faworytem jest 03 Cooper oraz 04 Champagne. 03 będzie świetną bazą pod pigment z Inglota w odcieniu 125, choć solo też wygląda obłędnie na powiece. Miedź jest zrobiona na żółtej bazie. 04 Champagne to iskrzące się drobinki złota, trochę w stylu cienia foliowego ze Stili. Ten cień daje naprawdę niesamowity efekt na powiece, wygląda bardzo luksusowo. Zdecydowanie jest to produkt dla sroczek;) Cienie bardzo łatwo się nakładają i rozcierają - ja nakładam je palcem, blenduję syntetycznym pędzelkiem.
![]() |
Kobo Pearly Cream Eye Shadow. Od lewej: Soft Peach, Aqua Blue, Cooper, Champagne |
Kobo Matte Lipstick. Po lewej - Raspberry Kissed. Po prawej - Lychee Tree. |
Paletka cieni Magical Girl |
Paletka cieni Tropical Romance |
Paletka różów Kobo Pearly Blush Palette |
Dajcie znać w komentarzach, co Wam się najbardziej spodobało.
Jestem ciekawa tych kremowych cieni z Kobo.
OdpowiedzUsuńRewelacyjne są;)
UsuńCiekawe nowości, cieni kremowych z Kobo jeszcze nie widziałam a paletkę cieni My Secret Magical Girl właśnie ostatnio kupiłam, bo kolorki mnie zachwyciły mam nadzieję że ich konsystencja będzie ok. Pozdrawiam i obserwuję:)"
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz z niej zadowolona:)
Usuń