Hej;) Zapraszam Was dzisiaj na post z nowościami do makijażu, wśród których znajdzie się trwała czerwona pomadka, baza rozświetlająca i paletka rozświetlaczy.
KOSMICZNY GLOW
Pierwszy produkt to znana Wam już na pewno paletka rozświetlaczy Face Palette w odcieniu Golden Sand Highlighter marki Kobo. Rozświetlacze mają przecudną konsystencję - miękką, jedwabistą, wręcz taką masełkowatą. Dość mocno się pylą, więc radzę porządnie strzepać pędzel przed przystąpieniem do aplikacji. Dają cudowny efekt tafli na policzkach, bez jakichkolwiek drobinek. Są bardzo intensywne, zdecydowanie to ten typ rozświetlaczy, które widać nawet z kosmosu, więc zwolenniczkom naturalnego makijażu raczej nie przypadną do gustu. Najchętniej sięgam po te dwa najbardziej żółte odcienie. Brzoskwiniowy również wygląda na skórze bardzo naturalnie. Ciemnozłotego najczęściej używam do mieszania z innymi, aby uzyskać pośredni odcień lub do konturowania dekoltu, podkreślania obojczyków, kiedy nie mam ochoty na matowy bronzer. Równie świetnie ten brązowy rozświetlacz będzie się sprawdzał latem jako toper na opaloną skórę.
Paletkę kupiłam co prawda przed świętami, czyli praktycznie pod koniec grudnia, ale zdążyła trafić do ulubieńców roku 2017.
Paletkę kupiłam co prawda przed świętami, czyli praktycznie pod koniec grudnia, ale zdążyła trafić do ulubieńców roku 2017.
LADY IN RED
Drugi kosmetyk to czerwona matowa pomadka Bourjois The Lipstick w odcieniu 11 Berry Formidable. Pomadka ma kremową, masełkowatą konsystencję, która bezproblemowo się rozprowadza. Jest mocno napigmentowana, bardzo komfortowa na ustach, wygładza je, ma jedwabiste wykończenie. Po chwili zastyga na całkowity mat. Jest bardzo trwała, wgryza się w usta, przez co nawet jeśli trochę się zetrze, usta będą zabarwione.
Na pewno dużym plusem jest to, że łatwo możemy ją dołożyć, bez konieczności zmywania poprzedniej warstwy. Szminka pachnie kremem Nivea. Stosowana na dłuższą metę troszeczkę jednak usta przesusza, ale mam wrażenie, że to dotyczy wszystkich wgryzających się w usta pomadek.
Sztyft jest ścięty, dzięki czemu bardzo łatwo nim pomalować usta. Sam kolor 11 Berry Formidable to piękna głęboka ciemna, ale zarazem dość krwista czerwień, lekko wpadająca już w bordo, z widocznymi różowymi tonami.
PŁYNNE ZŁOTO
Ostatni już kosmetyk, który chciałabym Wam dzisiaj pokazać to nowa rozświetlająca baza z Golden Rose - Liquid Glow Illuminator Tinted Prime&Highlight. Nie ma ona absolutnie nic wspólnego z tą poprzednią rozświetlającą bazą - Luminous Finish Sheer Illuminating Base. Tamta dawała mocny, ale naturalny blask, skóra wyglądała na taką zdrową, promienistą. Ta baza jest zastygająca, daje metaliczny poblask, jest wbrew pozorem mniej rozświetlająca, ale ze względu na swoje wykończenie jest na skórze bardziej widoczna i wygląda mniej naturalnie. Oprócz tego w przeciwieństwie do 'starej' bazy ta nowa ma beżowo-szampański odcień.
Ja używam jej głównie do rozświetlania ciała, np. dekoltu, jako płynny rozświetlacz-bazę pod tradycyjne rozświetlacze lub ewentualnie do mieszania z podkładami w stosunku mniej więcej 1:2, ale tylko z tymi zastygającymi. Jako takiej tradycyjnej bazy pod zwykły podkład raczej bym jej nie polecała, chyba, że ktoś lubi taki metaliczny efekt na twarzy.
Jest to jedna z trwalszych pomadek, które posiadam w swojej kolekcji i pod względem trwałości, komfortu noszenia, wykończenia mogłabym ją postawić na równi z moją ukochaną Velour Liquid Lipstick od Jeffree Star.
Pomadka ma niestety jeden mały minus, choć wydaje mi się, że to kwestia tylko tego jednego koloru - łatwo się rozmazuje. W momencie kiedy przypadkowo dotkniemy dłonią ust lub będziemy nieostrożni podczas jedzenia i picia, niestety upaćkamy sobie nią twarz, a naprawdę bardzo ciężko jest ją ze skóry usunąć. Żeby zapobiec jej rozmazywaniu się stosuję bazę pod pomadki Prime&Prep z Golden Rose i używam do obrysowania ust tradycyjnej konturówki, a tą pomadką wypełniam tylko środek ust.
Na pewno dużym plusem jest to, że łatwo możemy ją dołożyć, bez konieczności zmywania poprzedniej warstwy. Szminka pachnie kremem Nivea. Stosowana na dłuższą metę troszeczkę jednak usta przesusza, ale mam wrażenie, że to dotyczy wszystkich wgryzających się w usta pomadek.
Sztyft jest ścięty, dzięki czemu bardzo łatwo nim pomalować usta. Sam kolor 11 Berry Formidable to piękna głęboka ciemna, ale zarazem dość krwista czerwień, lekko wpadająca już w bordo, z widocznymi różowymi tonami.
PŁYNNE ZŁOTO
Ostatni już kosmetyk, który chciałabym Wam dzisiaj pokazać to nowa rozświetlająca baza z Golden Rose - Liquid Glow Illuminator Tinted Prime&Highlight. Nie ma ona absolutnie nic wspólnego z tą poprzednią rozświetlającą bazą - Luminous Finish Sheer Illuminating Base. Tamta dawała mocny, ale naturalny blask, skóra wyglądała na taką zdrową, promienistą. Ta baza jest zastygająca, daje metaliczny poblask, jest wbrew pozorem mniej rozświetlająca, ale ze względu na swoje wykończenie jest na skórze bardziej widoczna i wygląda mniej naturalnie. Oprócz tego w przeciwieństwie do 'starej' bazy ta nowa ma beżowo-szampański odcień.
Ja używam jej głównie do rozświetlania ciała, np. dekoltu, jako płynny rozświetlacz-bazę pod tradycyjne rozświetlacze lub ewentualnie do mieszania z podkładami w stosunku mniej więcej 1:2, ale tylko z tymi zastygającymi. Jako takiej tradycyjnej bazy pod zwykły podkład raczej bym jej nie polecała, chyba, że ktoś lubi taki metaliczny efekt na twarzy.
Dajcie znać w komentarzach, czy skusiłybyście się na któryś z tych produktów.
podoba mi sie jedna pomadka z tej serii. taki rozowy nude. niestety zapach pomadek jest dla mnie nie do przyjecia i muszę sobie ja odpuscic bo wiem ze nie będę uzywac. :)
OdpowiedzUsuńpaleta kobo jest sliczna :) przypomina palety Zoeva :)
No niestety zapach jest specyficzny i dość intensywny:(
UsuńWszystkie marki bardzo lubie, wiec chetnie bym wyprobiwala.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś coś trafi w Twoje ręce;)
UsuńPiekne sa te odcienie rozswietlaczy :)
OdpowiedzUsuń