Hej;) Ostatnio na blogu pokazywałam Wam nowości do pielęgnacji marki Eveline. Dziś przychodzę do Was z podobnym postem, z tą różnicą, że dziś
pod lupę weźmiemy kosmetyki do makijażu. Będzie mowa o nowym
podkładzie, rozświetlaczu, tuszu do rzęs i kilku innych produktach. Jeśli jesteście ciekawi, co nowego dostaniecie w asortymencie marki i na co warto się skusić, czytajcie dalej;)
PODKŁAD SZTOS
O podkładzie Liquid Control jest w internecie dość głośno. Jeśli chcecie poznać moją opinię na jego temat, to musicie jeszcze chwilkę poczekać - wkrótce na blogu pojawi się post z jego recenzją.
Na zachętę powiem tylko, że jest naprawdę godny polecenia. Ostatnio rzadko który drogeryjny podkład mnie zachwycał, a temu się to udało. Jest to podkład bardzo rzadki, z aplikatorem w postaci kroplomierza. Nie chcę Wam zdradzać za dużo, nie chcę też, aby ten post był bardzo długi, więc na tym poprzestanę.
Ja mam odcień 015 Light Vanilla, czyli trzeci w kolejności od najjaśniejszych. Jest to jasny żółty odcień, który odrobinę na skórze ciemnieje. Jak widać na zdjęciu łatwo stapia się ze skórą.
Na zachętę powiem tylko, że jest naprawdę godny polecenia. Ostatnio rzadko który drogeryjny podkład mnie zachwycał, a temu się to udało. Jest to podkład bardzo rzadki, z aplikatorem w postaci kroplomierza. Nie chcę Wam zdradzać za dużo, nie chcę też, aby ten post był bardzo długi, więc na tym poprzestanę.
Ja mam odcień 015 Light Vanilla, czyli trzeci w kolejności od najjaśniejszych. Jest to jasny żółty odcień, który odrobinę na skórze ciemnieje. Jak widać na zdjęciu łatwo stapia się ze skórą.
TAFLA ROZŚWIETLENIA
Na pewno warto zwrócić uwagę na Cream Face Illuminator. Ja mam go w odcieniu Light - jest to chłodno różowy kremowy rozświetlacz, który nie ma w sobie ani jednej drobinki brokatu. Na policzkach tworzy piękną, bardzo intensywną taflę. Spokojnie możecie go nakładać na przypudrowany podkład - absolutnie nie powoduje jego warzenia się. Oczywiście należy go nakładać umiejętnie - nie trzeć pędzelkiem po twarzy tylko delikatnie musnąć policzek i wklepać rozświetlacz palcami albo gąbeczką.
Jest to zastygający produkt, więc trzeba z nim pracować stosunkowo dość szybko, ale jednocześnie spokojnie da się go rozblendować. Ja dodatkowo utrwalam go pudrowym rozświetlaczem i na policzkach uzyskuję piękną, tak intensywną taflę, że widać ją z kosmosu. Kosmetyk jest wodoodporny, bardzo trwały, nie traci blasku w ciągu dnia.
Kosmetyk jest zamknięty w szklanym słoiczku. Ma aplikator w postaci pędzelka. Ogólnie jego opakowanie trochę przypomina lakier do paznokci.
ODROBINA MŁODOŚCI
All in one Highlighter Blush to rozświetlający róż, bardzo delikatnie napigmentowany, raczej o satynowym wykończeniu. Po zmieszaniu wszystkich kolorów z mozaiki otrzymujemy bardzo ładny, jasny naturalny zgaszony odcień - łosoś z nutką brązu, brzoskwini, pomarańczu. Nie jest to mocno rozświetlający róż, nie ma w sobie drobinek.
All in one Highlighter Blush to rozświetlający róż, bardzo delikatnie napigmentowany, raczej o satynowym wykończeniu. Po zmieszaniu wszystkich kolorów z mozaiki otrzymujemy bardzo ładny, jasny naturalny zgaszony odcień - łosoś z nutką brązu, brzoskwini, pomarańczu. Nie jest to mocno rozświetlający róż, nie ma w sobie drobinek.
Delikatnie pyli się podczas aplikacji, a to ze względu na to, że ma suchą konsystencję. Niestety trochę traci na intensywności w ciągu dnia, ale podoba mi się w nim to, że efekt na policzku można stopniować.
METALICZNE ZŁOTO W PŁYNIE
Metallic Cream Eyeshadow to metaliczny cień do powiek w kremie w odcieniu 01 o naprawdę wyjątkowym odcieniu - jest to żółte złoto. Niestety jego formuła nie do końca przypadła mi do gustu. Jest dziwnie suchy, zarówno podczas nakładania jak i rozcierania tworzy prześwity, dziury. Nie jest też zbyt mocno napigentowany, ale można go budować. Zawiera w sobie drobinki brokatu. Bardzo szybko zastyga, ale jednocześnie łatwo i nierównomiernie się ściera. Nałożony na policzki lubi się warzyć.
Metallic Cream Eyeshadow to metaliczny cień do powiek w kremie w odcieniu 01 o naprawdę wyjątkowym odcieniu - jest to żółte złoto. Niestety jego formuła nie do końca przypadła mi do gustu. Jest dziwnie suchy, zarówno podczas nakładania jak i rozcierania tworzy prześwity, dziury. Nie jest też zbyt mocno napigentowany, ale można go budować. Zawiera w sobie drobinki brokatu. Bardzo szybko zastyga, ale jednocześnie łatwo i nierównomiernie się ściera. Nałożony na policzki lubi się warzyć.
Póki co niestety nie znalazłam na niego żadnego sposobu, ale być może odkryję dla niego jakieś inne zastosowanie.
Aplikator jest ścięty, precyzyjny, łatwo da się nim np. odciąć cut crease.
Tusz do rzęs Big Volume Cat Eyes Mascara jest rewelacyjny. W ogóle tusze do rzęs tej marki są jednymi z najlepszych drogeryjnych mascar. Jest bardzo trwały, nie kruszy się, nie osypuje, nie odbija na górnej powiece. Jest intensywnie czarny - to chyba najbardziej kruczoczarny tusz w mojej kolekcji. Mocno pogrubia, delikatnie wydłuża, świetnie rozdziela rzęsy. Bez problemu można go nakładać warstwami. Jednak lepiej dać mu trochę czasu po otwarciu na podeschnięcie, bo w moim odczuciu bezpośrednio po otwarciu jest zbyt 'mokry'.
Ma silikonową szczoteczkę, o ciekawym kształcie, która, tak jak już wspomniałam, dobrze rozdziela rzęsy. Bardzo łatwo się nią manewruje, spokojnie można dojechać zarówno do wewnętrznego jak i zewnętrznego kącika, łatwo pomalować nią też dolne rzęsy.
KASZTANOWE BRWI
Paletka do brwi All in One Eyebrow Set składa się z trzech produktów - dwóch cieni, jaśniejszego i ciemniejszego, oraz bezbarwnego wosku. Paletka ma dla mnie kilka plusów i jedną poważną wadę - kolorystykę. Niestety te cienie do brwi są ciepłe, pomimo że w opakowaniu na takie nie wyglądają. Myślę, że większość blondynek, szatynek i brunetek nie będzie zadowolonych. Być może pod względem kolorystycznym bardziej spodoba się ona osobom o rudych włosach.
Co do plusów, cienie są bardzo dobrze napigmentowane, dobrze chwytają
się włosków. Mają przyjemną w pracy konsystencję i satynowe wykończenie. Wosk nie skleja
włosków, mocno je utrwala, nie jest bardzo lepki. Pod względem jakości
paletka jest świetna. Do opakowania mamy dołączony aplikator - skośny
pędzelek, który może najwyższych lotów nie jest, ale do podróżowania
wystarczy.
FOUR SHADES OF GREY
Paletka cieni Quattro Eyeshadow w odcieniu 11 zawiera cztery cienie w chłodnej tonacji. Wszystkie są w odcieniach szarości, wszystkie są błyszczące.
Niestety ja niezbyt chętnie sięgam po takie kolory, dlatego że nie wyglądam w nich zbyt korzystnie - nie pasują ani do mojej tęczówki ani karnacji ani koloru włosów. W związku z tym raczej nie przetestuję tej paletki na sobie.
Nie mniej jednak cienie są przyzwoicie napigmentowane. Ten w górnym rzędzie po prawej ma kremową konsystencję, nieco mniej kremową ma ten po lewej. Pozostałe dwa w dolnym rzędzie są dość suche.
Kosmetyki od Eveline lubię ;) Ale te są dla mnie nowościami, nie miałam okazji wypróbować żadnego ;) Ale maskara wygląda ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńMoże któryś z nich trafi w Twoje ręce;)
UsuńPodklad chetnie bym przetestowala a rozswietlacz i cien do powiek maja piekne kolory :D
OdpowiedzUsuńPodkład bardzo polecam:) A co do kolorów - zgadzam się:D
UsuńBardzo fajne nowinki :) Podoba mi się kremowy rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńOstatnio nie mogę się od niego oderwać:)
Usuńznam podklad i bardzo go lubie. Pozostale produkty jakos nie trafiaja w ogole w moj gust
OdpowiedzUsuńPodkład to faktycznie najmocniejszy element z tego zestawienia :)
Usuń