Hej:) Dzisiaj zapraszam Was na ulubieńców kwietnia. Pokażę Wam kosmetyki, które zawładnęły moim sercem w ostatnim miesiącu. Jeśli jesteście ciekawi moich hitów, czytajcie dalej :)
W tym miesiącu odkryłam sporo perełek pielęgnacyjnych.
Jeśli macie bardzo suchą skórę pod oczami i sam krem u Was nie daje rady, powinniście się zainteresować Pixi DetoxifEYE. Są to żelowe płatki pod oczy zanurzone w płynie, które niesamowicie nawadniają i nawilżają skórę pod oczami, a także łagodzącą opuchnięcia i demaskują ogólne niewyspanie. Ja stosuję je zwykle raz w tygodniu, żeby zregenerować skórę pod oczami. W opakowaniu znajdziemy 30 par płatków. Jest to nowość, chyba jeszcze niedostępna w polskich Sephorach, ale jak tylko się pojawi, koniecznie powinniście się w nie zaopatrzyć!
Maska w płacie Pixi Glow Glycolic Boost to nic innego jak maseczka nasączona słynnym tonikiem z kwasem glikolowym, z tym, że w bardziej skoncentrowanej wersji. Skóra po jej użyciu jest nawilżona, nawodniona i jednocześnie rozjaśniona i rozświetlona. O ile w przypadku toniku musicie trochę poczekać na efekty, tu macie go od razu. Fakt, nie jest on długotrwały. Ja maseczkę nakładam raz w tygodniu.
Żel do mycia twarzy Rosadia towarzyszył mi w codziennej pielęgnacji. Dobrze oczyszcza skórę, nie powoduje uczucia ściągnięcia, a wręcz przeciwnie - nawilża skórę. Pisałam o nim w poście z kwietniowymi nowościami do pielęgnacji ciała i twarzy.
Szampon i odżywka Petal Fresh Superfoods for Hair, Damage Control są lekkie, pięknie, świeżo pachną i rewelacyjnie sprawdzają się niezależnie od pogody i okoliczności. Uwielbiam ten zestaw kosmetyków na co dzień, uwielbiam go na większe wyjścia, kiedy chcę mieć pewność, że moje włosy będą wyglądały więcej niż dobrze. Pisałam o nim więcej w poście z recenzją.
Ostatnie dwa pielęgnacyjne kosmetyki, które podbiły moje serce to peelingi do ciała marki Efektima. Mowa tu o dwóch wersjach - cukrowym z olejem z czarnuszki oraz solnym z olejem konopnym. Ładnie pachną, dobrze złuszczają martwy naskórek, wygładzają skórę oraz postawiają ją miękką w dotyku i natłuszczoną. Pisałam o nim w osobnym poście.
Mgiełka rozświetlająca Bielenda Make-Up Academie Magic Water początkowo niesamowicie mnie rozczarowała. Niestety po spryskaniu twarzy nie dopatrzyłam się zbyt wielkiego efektu rozświetlenia. Dałam jej drugą szansę i... przepadłam! Fakt, jeśli szukacie czegoś, co zafunduje Wam mocny efekt glow, lepiej dosypcie do swojego ulubionego fixera (np. z Inglota lub z Golden Rose) odrobinę sypkiego lub zeskrobanego rozświetlacza. Ja polubiłam ten kosmetyk, że rozpyla bardzo delikatną mgiełkę, dzięki czemu nie pozostawia kropli na twarzy. Dobrze scala wszystkie warstwy makijażu, zdejmuje z twarzy efekt pudrowości i całkiem nieźle utrwala makijaż. Ja mam odcień Nude, który jest chyba najbardziej naturalny dla polskich, jasnych karnacji.
Kwiecień był dość ciepłym miesiącem, więc sięgałam raczej po lekki i nawilżający podkład Bourjois Healthy Mix BB Cream. Świetnie kryje, jest niesamowicie komfortowy i trwały. Więcej przeczytacie o nim w recenzji.
Korektor pod oczy, który pokochałam za mocne krycie i trwałość to Golden Rose HD Concealer. Nie wchodzi w zmarszczki, dobrze utrzymuje się pod oczami, nie kłóci się z korektorami pod oczy, ładnie stapia się z podkładem. Ja mam odcień 05, który jest żółty, ale nadal dla mnie odrobinę za jasny. Zakończony jest gąbeczką, która jest ciut bardziej udana niż w słynnym korektorze Maybelline, bo nie pochłania aż tak dużo produktu. Jeśli szukacie czegoś w dobrej cenie, łatwo dostępnego i o dobrym kryciu, to korektor z Golden Rose będzie najlepszym wyborem.
Kredki do brwi Golden Rose Eyebrow Powder Pencil to nowość w asortymencie marki. Uwielbiam je! Mam odcień 104 Brunette i 106 Ebony. Oba są chłodne, idealne dla brunetek. Ciemniejszym kolorem podkreślam końcówkę brwi, a jaśniejszym - początek. Za pomocą kredek można uzyskać zarówno bardziej delikatny jak i mocniejszy efekt. Można nim wypełnić całe brwi, raczej trudno dorysować pojedyncze włoski, chyba że lekko zmoczycie końcówkę. Daje efekt takich lekko rozmytych, ombre brwi. Nazwa produktu też nie wzięła się znikąd - produkt łączy w sobie precyzję kredki i lekko rozmyty efekt cienia.
Na koniec dwa kosmetyk dla ciała i włosów - suplementy diety Noble Health Hair Care Panda Bubble Boom oraz Aminokwasy na włosy, o których pisałam w osobnym poście. Moje włosy rosną po ich jak na drożdżach, i dobrze, bo liczę na ich zagęszczenie.
Ciekawe książki, które przeczytałam w ubiegłym miesiącu - B.A. Paris "Pozwól mi wrócić" oraz Rosie Nixon "Stylistka". Pierwsza pozycja to naprawdę wciągający thriller psychologiczny z ciekawym finałem. Druga pozycja to coś lekkiego, w stylu "Diabeł ubiera się u Prady". Jeśli tak jak ja kochacie modę, to powinna być Wasza obowiązkowa lektura.
To już wszyscy ulubieńcy kwietnia. Dajcie znać czy znacie te kosmetyki, czy podzielacie zachwyty nad nimi. Koniecznie podzielcie się swoimi ulubieńcami.
Maska w płacie Pixi Glow Glycolic Boost to nic innego jak maseczka nasączona słynnym tonikiem z kwasem glikolowym, z tym, że w bardziej skoncentrowanej wersji. Skóra po jej użyciu jest nawilżona, nawodniona i jednocześnie rozjaśniona i rozświetlona. O ile w przypadku toniku musicie trochę poczekać na efekty, tu macie go od razu. Fakt, nie jest on długotrwały. Ja maseczkę nakładam raz w tygodniu.
Żel do mycia twarzy Rosadia towarzyszył mi w codziennej pielęgnacji. Dobrze oczyszcza skórę, nie powoduje uczucia ściągnięcia, a wręcz przeciwnie - nawilża skórę. Pisałam o nim w poście z kwietniowymi nowościami do pielęgnacji ciała i twarzy.
Szampon i odżywka Petal Fresh Superfoods for Hair, Damage Control są lekkie, pięknie, świeżo pachną i rewelacyjnie sprawdzają się niezależnie od pogody i okoliczności. Uwielbiam ten zestaw kosmetyków na co dzień, uwielbiam go na większe wyjścia, kiedy chcę mieć pewność, że moje włosy będą wyglądały więcej niż dobrze. Pisałam o nim więcej w poście z recenzją.
Ostatnie dwa pielęgnacyjne kosmetyki, które podbiły moje serce to peelingi do ciała marki Efektima. Mowa tu o dwóch wersjach - cukrowym z olejem z czarnuszki oraz solnym z olejem konopnym. Ładnie pachną, dobrze złuszczają martwy naskórek, wygładzają skórę oraz postawiają ją miękką w dotyku i natłuszczoną. Pisałam o nim w osobnym poście.
Mgiełka rozświetlająca Bielenda Make-Up Academie Magic Water początkowo niesamowicie mnie rozczarowała. Niestety po spryskaniu twarzy nie dopatrzyłam się zbyt wielkiego efektu rozświetlenia. Dałam jej drugą szansę i... przepadłam! Fakt, jeśli szukacie czegoś, co zafunduje Wam mocny efekt glow, lepiej dosypcie do swojego ulubionego fixera (np. z Inglota lub z Golden Rose) odrobinę sypkiego lub zeskrobanego rozświetlacza. Ja polubiłam ten kosmetyk, że rozpyla bardzo delikatną mgiełkę, dzięki czemu nie pozostawia kropli na twarzy. Dobrze scala wszystkie warstwy makijażu, zdejmuje z twarzy efekt pudrowości i całkiem nieźle utrwala makijaż. Ja mam odcień Nude, który jest chyba najbardziej naturalny dla polskich, jasnych karnacji.
Kwiecień był dość ciepłym miesiącem, więc sięgałam raczej po lekki i nawilżający podkład Bourjois Healthy Mix BB Cream. Świetnie kryje, jest niesamowicie komfortowy i trwały. Więcej przeczytacie o nim w recenzji.
Korektor pod oczy, który pokochałam za mocne krycie i trwałość to Golden Rose HD Concealer. Nie wchodzi w zmarszczki, dobrze utrzymuje się pod oczami, nie kłóci się z korektorami pod oczy, ładnie stapia się z podkładem. Ja mam odcień 05, który jest żółty, ale nadal dla mnie odrobinę za jasny. Zakończony jest gąbeczką, która jest ciut bardziej udana niż w słynnym korektorze Maybelline, bo nie pochłania aż tak dużo produktu. Jeśli szukacie czegoś w dobrej cenie, łatwo dostępnego i o dobrym kryciu, to korektor z Golden Rose będzie najlepszym wyborem.
Kredki do brwi Golden Rose Eyebrow Powder Pencil to nowość w asortymencie marki. Uwielbiam je! Mam odcień 104 Brunette i 106 Ebony. Oba są chłodne, idealne dla brunetek. Ciemniejszym kolorem podkreślam końcówkę brwi, a jaśniejszym - początek. Za pomocą kredek można uzyskać zarówno bardziej delikatny jak i mocniejszy efekt. Można nim wypełnić całe brwi, raczej trudno dorysować pojedyncze włoski, chyba że lekko zmoczycie końcówkę. Daje efekt takich lekko rozmytych, ombre brwi. Nazwa produktu też nie wzięła się znikąd - produkt łączy w sobie precyzję kredki i lekko rozmyty efekt cienia.
Na koniec dwa kosmetyk dla ciała i włosów - suplementy diety Noble Health Hair Care Panda Bubble Boom oraz Aminokwasy na włosy, o których pisałam w osobnym poście. Moje włosy rosną po ich jak na drożdżach, i dobrze, bo liczę na ich zagęszczenie.
Ciekawe książki, które przeczytałam w ubiegłym miesiącu - B.A. Paris "Pozwól mi wrócić" oraz Rosie Nixon "Stylistka". Pierwsza pozycja to naprawdę wciągający thriller psychologiczny z ciekawym finałem. Druga pozycja to coś lekkiego, w stylu "Diabeł ubiera się u Prady". Jeśli tak jak ja kochacie modę, to powinna być Wasza obowiązkowa lektura.
To już wszyscy ulubieńcy kwietnia. Dajcie znać czy znacie te kosmetyki, czy podzielacie zachwyty nad nimi. Koniecznie podzielcie się swoimi ulubieńcami.
Ten żel do mycia twarzy Rosadia na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się sprawdzi równie dobrze jak mnie :)
UsuńZainwestuję w Rosadię :)
OdpowiedzUsuńWarto :)
Usuńte płatki pod oczy mnie mega ciekawią
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować :)
UsuńŚwietne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
Usuń