Cześć :) Dzisiaj przychodzę do Was z postem, który może zainteresować te z Was, które borykają się z problemami z cerą. Opowiem Wam o dwóch peelingach chemicznych, które pomogły mi zawalczyć o cerę idealną, bez wyprysków skórnych. Jeśli chcecie dowiedzieć się co i jak stosuję, koniecznie czytajcie dalej :)
Jakiś czas temu recenzowałam już na blogu kosmetyk z Biochemii Urody, który bardzo mi pomógł - był tonik AHA/BHA 10% z kwasem salicylowym i mlekowym.
Dziś opowiem Wam o dwóch peelingach, które stosuję zamiennie.
Zarówno roztwór BHA+AHA 30% jak i AHA 33% to zestawy do samodzielnego przygotowania. Nie jest to skomplikowane - wystarczy zachować ostrożność i przestrzegać prostej instrukcji, którą znajdziecie na stronie.
Używam tych peelingów od około 2 miesięcy. Stosuję je zamiennie, raz w tygodniu. Trwałość gotowego produktu to 6 miesięcy.
PIECZENIE NIE DO WYTRZYMANIA?
Moja skóra jest już przyzwyczajona do stosowania kwasów - robię to regularnie, od kilku lat. Nie mam cery wrażliwej, więc u mnie za pierwszym razem wystąpiło delikatnie mrowienie, które przy drugim użyciu całkowicie ustało. Jeśli macie delikatną skórę, w dodatku nieprzyzwyczajoną do stosowania peelingów chemicznych, może u Was wystąpić mocniejsza reakcja.
WYSYP NIEDOSKONAŁOŚCI?
Po pierwszych dwóch użyciach delikatnie mnie na twarzy wysypało, ale dość szybko te niedoskonałości zniknęły, a po kolejnych aplikacjach moja cera wyglądała już tylko lepiej i lepiej.
SKÓRA SUCHA JAK WIÓR?
Mnie ten kosmetyk kompletnie nie wysusza, ale muszę podkreślić, że ja za każdym razem bardzo mocno dbam o jej nawilżenie po zastosowaniu peelingu i nakładam mocno nawilżającą maseczkę.
ŁUSZCZĄCA SIĘ SKÓRA?
U mnie po peelingach nie wystąpił efekt "skóry węża". Po czterech pierwszych aplikacjach miałam kilka suchych skórek, ale nie było to nic spektakularnego. Teraz moja skóra w ogóle się już nie łuszczy.
PERFEKCYJNA CERA?
Moim celem było pozbycie się głównie kilku podskórnych gul oraz drobnych zaskórników. Nie liczcie na to, że po zastosowaniu takiego peelingu Wasze problemy z cerą skończą się z dnia na dzień, ale uwierzcie mi, z tygodnia na tydzień Wasza cera będzie wyglądała lepiej. Podskórne gule robią się u mnie coraz mniejsze i coraz bardziej płaskie, a zaskórniki zamknięte zniknęły całkowicie. Nadal raz na jakiś czas pojawia się u mnie kilka niedoskonałości, ale peelingi szybko sobie z nimi radzą. Jedyne z czym nadal się borykam, to niestety zaskórniki otwarte (tak, to te czarne punkciki :)), które są niesamowicie trudne do usunięcia.
Nie da się jednak nie zauważyć, że moja cera wygląda o wiele lepiej. Jest czystsza, gładsza, bardziej promienna, a na tym bardzo mi zależało - chciałam ją doprowadzić do dobrego stanu przed swoim ślubem, bez wizyty u kosmetologa.
Jeśli interesuje Was moja pielęgnacja twarzy, zachęcam Was żebyście zajrzeli na mojego Instagrama. Tam, co piątek na Stories, dzielę się z Wami moi rytuałem pielęgnacyjnym krok po kroku. Oczywiście wszystkie poprzednie relacje są zapisane w zakładce "Pielęgnacja".
Jeśli interesuje Was moja pielęgnacja twarzy, zachęcam Was żebyście zajrzeli na mojego Instagrama. Tam, co piątek na Stories, dzielę się z Wami moi rytuałem pielęgnacyjnym krok po kroku. Oczywiście wszystkie poprzednie relacje są zapisane w zakładce "Pielęgnacja".
Co do samych produktów, peeling AHA 33% to połączenie kwasu mlekowego, migdałowego i szikimowego, a AHA/BHA 30% to połączenie kwasu salicylowego i szikimowego. Zauważyłam, że na mnie ciut lepiej działa ten pierwszy zestaw, ale to kwestia bardzo indywidualna. Różnica między pierwszym, a drugim peelingiem jest taka, że ten pierwszy należy zneutralizować mydłem, a drugi nie wymaga neutralizacji, wystarczy go zmyć wodą.
Nie będę Wam tutaj wspominać o przeciwwskazaniach do wykonywania tego typu zabiegów, bo tego typu informacje można bez problemu znaleźć zarówno w internecie jak i na stronie producenta.
Dajcie znać w komentarzach czy stosujecie kosmetyki z kwasami. Koniecznie podzielcie się, także swoim patentem na piękną cerę ;)
Oj polubilam kwasy teraz nie potrafie sie bez nich obejsc ;)
OdpowiedzUsuńJa tak samo! :)
Usuńbylam na kwasach w salonie i z tego co wiem łuszczenie sie jest kwestia indywidaulna, a duzy wplyw ma na to właśnie tolerancja, którą sobie wyrabiamy używając produktów z kwasami :D
OdpowiedzUsuńTaak, moja skóra jest już po prostu przyzwyczajona do działania kwasów :) Choć nigdy nie miałam efektu skóry węża, nawet na początku, a dużo osób właśnie tego się najbardziej obawia.
UsuńJa cały czas się przekonuje do kosmetyków z kwasami :)
OdpowiedzUsuńLepiej stopniowo wprowadzać :)
UsuńFajnie że są takie produkty, sama lubię kupować coś takiego.
OdpowiedzUsuńZnacznie ułatwiają życie :)
Usuńuwielbiam robic sobie peelingi, tych jeszcze nie miałam, na pewno sa świetne
OdpowiedzUsuń