Hej :) Pora na kosmetyczne podsumowanie całego minionego roku. Zapraszam Was na ulubieńców 2019. Dziś podsumujemy sobie produkty do makijażu. Jeśli chcecie poznać moje best of the best z kolorówki, koniecznie czytajcie dalej :)
PODKŁADY I KOREKTORY
W tej kategorii posiadam chyba najwięcej ulubieńców. O ile makijaż oka u mnie może być bardzo delikatny, zawsze stawiam na porządne ujednolicenie kolorytu cery przy jednoczesnym zachowaniu jak największej naturalności. Wśród moich ulubieńców zauważycie pewną zależność - wszystkie podkłady posiadają podobne właściwości, choć różnią się konsystencją.
Pierwszy podkład, który pokochałam w 2019, ale którego niestety aktualnie nie posiadam, to L'Oreal Infallible 24H Freshwear. Polecałam Wam go w ulubieńcach lutego. Szerzej go też na blogu recenzowałam. Generalnie jest to podkład o lekkiej, płynnej konsystencji i mocnym kryciu, który jest bardzo komfortowy na skórze, ładnie ją wygładza i długo się na niej utrzymuje.
Kolejny hit wśród podkładów to Bell HYPOAllergenic Nude Liquid Powder. To kolejny produkt o dobrym kryciu i trwałości. Jest już nieco cięższy od L'Oreala, choć nadal dla mnie bardzo komfortowy. Ma za to jeszcze większe wygładzające właściwości. Niestety nie posiadam go aktualnie w swojej toaletce, ale na pewno do niego wrócę. Pisałam o nim w ulubieńcach marca. Na blogu jest też recenzja tego podkładu.
Następny podkład to mój hit na lato - Bourjois Healthy Mix BB Cream. Jest bardzo lekki, ma dobre krycie i jest trwały. Aktualnie go nie mam, ale chętnie wrócę do niego latem. Polecałam go w ulubieńcach kwietnia, ale jeśli chcecie dowiedzieć się na jego temat ciut więcej, odsyłam do jego recenzji.
W maju pokochałam inny podkład - Golden Rose HD Foundation i nadal chętnie po niego sięgam, ponieważ posiadam kilka odcieni, które swobodnie ze sobą mieszam. Po raz kolejny się powtórzę - podkład ma dobre krycie, jest trwały i przepięknie wygładza skórę. Odsyłam Was do ulubieńców maja i do recenzji podkładu.
Kolejny ukochany podkład, tym razem z wyższej półki cenowej, to Too Faced Peach Perfect. Na niego stawiam zwykle gdy maluję się na jakieś ważne uroczystości. Na ten podkład na pewno postawię w dniu swojego ślubu. Jest dla mnie niezawodny - bardzo trwały i o dobrym kryciu, ale jednocześnie komfortowy i o naturalnym wykończeniu. Pisałam o nim szerzej w ulubieńcach czerwca i lipca, więc tam Was odsyłam.
Kolejny rewelacyjny podkład to Kobo Matte Cover. Ładnie kryje, jest lekki i dosyć trwały. Ponadto dobrze utrzymuje mat. Pisałam o nim w ulubieńcach sierpnia. Z kolei tutaj znajdziecie jego recenzję.
Przedostatni ulubieniec to podkład Avon Power Stay. Pisałam o nim stosunkowo niedawno, w ulubieńcach listopada. Ma średnie krycie, jest lekki i przepięknie wygląda na skórze. Zajrzyjcie do jego recenzji.
Bourjois Always Fabulous to podkład, który początkowo dość przeciętnie przypadł mi do gustu, ale ostatecznie się z nim bardzo polubiłam. Ma dobre krycie, jest dość mocno matujący, ale nie jest bardzo ciężki. Szerzej pisałam o nim w poście z recenzją.
Jeśli chodzi o korektory pod oczy największym ulubieńcem jest korektor pod oczy L'Oreal Infallible More Than Concealer. Ma świetne krycie, nie jest ciężki, nie wysusza skóry pod oczami, nie zbiera się w zmarszczkach.
Kolejny korektor, którego obecnie nie posiadam to Sephora High Coverage Concealer. Ma bardzo dobre krycie oraz niesamowicie lekką i kremową konsystencję. Polecałam Wam go w ulubieńcach marca.
Ostatni korektor, który ma dobre krycie, jest trwały, nie wysusza skóry i nie wchodzi w zmarszczki to Golden Rose HD Concelaer. Zajrzyjcie do ulubieńców kwietnia, tam pisałam o nim więcej.
Bourjois Always Fabulous to podkład, który początkowo dość przeciętnie przypadł mi do gustu, ale ostatecznie się z nim bardzo polubiłam. Ma dobre krycie, jest dość mocno matujący, ale nie jest bardzo ciężki. Szerzej pisałam o nim w poście z recenzją.
Jeśli chodzi o korektory pod oczy największym ulubieńcem jest korektor pod oczy L'Oreal Infallible More Than Concealer. Ma świetne krycie, nie jest ciężki, nie wysusza skóry pod oczami, nie zbiera się w zmarszczkach.
Kolejny korektor, którego obecnie nie posiadam to Sephora High Coverage Concealer. Ma bardzo dobre krycie oraz niesamowicie lekką i kremową konsystencję. Polecałam Wam go w ulubieńcach marca.
Ostatni korektor, który ma dobre krycie, jest trwały, nie wysusza skóry i nie wchodzi w zmarszczki to Golden Rose HD Concelaer. Zajrzyjcie do ulubieńców kwietnia, tam pisałam o nim więcej.
Puder sypki Ibra jest dobrze zmielony, dobrze utrwala podkład, ma ładne satynowe wykończenie. Nadaje się do stosowania pod oczy, ponieważ nie podkreśla zmarszczek i nie wysusza skóry. Ma lekko żółte zabarwienie, dzięki czemu neutralizuje zaczerwienienia. Pisałam o nim więcej w ulubieńcach sierpnia.
Puder pod oczy Hean Lightening Secret jest bardzo miałki. Przepięknie wygładza skórę pod oczami, ale niestety lekko ją rozjaśnia i powoduje flashback. Dobrze utrwala korektor, zapobiega jego zbieraniu się w zmarszczkach. Nie wysusza skóry.
Puder wypiekany Golden Rose Nude Look ładnie rozświetla skórę i "zmiękcza" wykończenie cięższych podkładów. Dobrze sprawdza się do szybkich, dziennych makijaży.
Te dwa bronzery to mój idealny duet. Bronzer mineralny Lily Lolo Honolulu ma chłodny odcień i matowe wykończenie, a bronzer Affect Brasil ciepły, lekko opalony odcień i satynowe wykończenie. Razem świetnie się uzupełniają - jeden ociepla skórę, drugi ją konturuje. Oba łatwo się rozcierają, nie tworzą plam ani smug i nie ścierają się w ciągu dnia. Mają dość dobrą pigmentację, a ich intensywność można delikatnie budować. O bronzerze z Affect pisałam szerzej w ulubieńcach października. Bronzer z Lily Lolo szerzej komentowałam w ulubieńcach czerwca i lipca oraz w poście z recenzją kosmetyków marki.
ROZŚWIETLACZE
Jestem ogromną fanką rozświetlaczy w związku z czym ciężko byłoby mi się zdecydować na jeden konkretny hit.
Z pewnością najlepszym rozświetlaczem do ciała był Fenty Beauty Diamond Bomb All-Over Diamond Veil w odcieniu How many carats?!. Jest to kosmetyk typowo drobinkowy. Brokat przepięknie mieni się na srebrno na dekolcie, fundując nam efekt mokrej skóry. Niestety trzeba ten produkt uważać, bo bardzo łatwo się kruszy. Mój egzemplarz niestety się rozpadł, więc go Wam nie pokażę, ale polecałam Wam ten rozświetlacz w ulubieńcach stycznia, więc tam Was odsyłam jeśli chcecie go zobaczyć w pełnej okazałości.
Z kolei Paese Wonder Glow to idealny rozświetlacz na szczyty kości policzkowych. Daje bardzo intensywną złotą taflę glow, bez brokatowych drobinek. On też jest bardzo delikatny - mój egzemplarz skruszył się w drobny pył. Jeśli chcecie go zobaczyć, odsyłam Was do ulubieńców lutego.
Moje ostatnie odkrycie to turbo rozświetlacze marki Glamshop w odcieniach Bomboniera oraz Rozświetlica. Jeden jest bardziej złoty, drugi bardziej beżowy. Żaden z nich nie daje koloru, oba są mocno drobinkowe, ale jednocześnie fundują piękną taflę brokatowego glow. Więcej na ich temat dowiecie się z postu z ulubieńcami grudnia.
Rozświetlacz w płynie Bell HYPOAllergenic Liquid Highlighter to jest must have. Można go stosować mieszając z podkładem, jako bazę rozświetlającą pod podkład, jako bazę pod pudrowy rozświetlacz, do rozświetlania dekoltu. Produkt ma miliony zastosowań. Przepięknie prezentuje się na skórze, daje bardzo intensywny efekt glow.
BRWI
Jeśli chodzi o makijaż brwi, mam Wam do polecenia dwa produkty do ich wyrysowania oraz dwa do ich utrwalenia.
Kredka do brwi Golden Rose Eyebrow Powder Pencil ma pudrową konsystencję. Można za jej pomocą stworzyć zarówno bardzo delikatne brwi jak i mocno wyrysowane. Kredki dają bardzo miękki efekt, podobny do tego jaki uzyskujemy używając cieni. Więcej pisałam o nich w ulubieńcach kwietnia i tam Was odsyłam.
Farbkę do brwi Kobo Brow Tint polecałam Wam całkiem niedawno, w ulubieńcach grudnia. Łatwo się nią pracuje. Znów jest to produkt, którym można stworzyć zarówno bardzo delikatne jak i instagramowe brwi. Farbka jest wodoodporna, łatwo się nią aplikuje.
Dwa bardzo podobne, mocne żele do brwi to My Secret Wow Eyebrow oraz Benefit 24H Brow Setter. Kosmetyki różnią się w zasadzie tylko ceną. Poza tym oba bardzo mocno utrwalają włoski - do tego stopnia, że nawet po kilku godzinach są nie do ruszenia.
Paletka cieni do brwi Kobo Eyebrow Palette śmiało mogłaby konkurować z o wiele droższymi produktami. Ja swojej Wam nie pokażę w środku, bo jest mocno zdezelowana i nie prezentuje się obecnie zbyt estetycznie. Cienie dobrze chwytają się włosków i długo na nich utrzymują. Są dość umiarkowanie napigmentowane, ale jeśli chcecie uzyskać bardziej intensywny efekt, wystarczy delikatnie zmoczyć pędzelek. Cienie mają ładnie chłodne odcienie.
TUSZE DO RZĘS
Trzy ukochane tusze do rzęs to Maybelline Total Temptation, L'Oreal Paradise Extatic oaz Avon True 5 in One Lash Genius Mascara. Każdy z nich ma inną szczoteczkę, ale wszystkie fundują wachlarz pięknych rzęs. Maybelline ładnie je wydłuża i pogrubia, L'Oreal mocno je pogrubia, a Avon bardzo dobrze rozdziela i wydłuża. Wszystkie się ładnie utrzymują, nie kruszą i nie odbijają. O mascarach z Maybelline i Avonu pisałam w ulubieńcach września, a o mascarze z L'Oreal w ulubieńcach marca.
PALETKI CIENI
W 2019 roku przetestowałam wiele paletek cieni, ale moje ulubione to Anastasia Beverly Hills Sultry, Anastasia Beverly Hills X Jackie Aina, Affect In Te Spotlight oraz Kwitnąca Wiśnia i Turbina z Glamshopu. Każda z nich jest inna, więc nie będę się na ich temat rozwodzić, ponieważ recenzję kilku z nich Wam podlinkowałam. O Kwitnącej Wiśni pisałam Wam krótko w ulubieńcach grudnia, a o Turbinie w ulubieńcach maja.
Oczywiście nie mogłabym nie wspomnieć o turbopigmentach z Glamshopu! Nie polecę Wam żadnego konkretnego koloru, bo wszystkie są moimi ulubionymi. Zresztą brakuje mi kilku odcieni i muszę je w tym roku koniecznie dokupić. Turboty dają niepowtarzalny efekt, przepięknie się błyszczą na powiece. Łatwo się do niej przyklejają, nie osypują się. Każdy z nich jest inaczej zmielony, ma inne drobinki. Na pewno postawię na jeden z turbopigmentów w swoim makijażu ślubnym.
POMADKI DO UST
Pod koniec roku pokochałam gorącą nowość, czyli pomadki Golden Rose My Matte Lip Ink Matte Liquid Lipstick. Recenzowałam ją Wam na blogu, polecałam Wam ją w ulubieńcach listopada i od tej pory non stop noszę ją na ustach, zarówno w makijażach dziennych jak i wieczorowych. Bardzo komfortowe, trwałe i w przepięknych kolorach.
Drugi produkt to błyszczyki do ust Fenty Beauty Gloss Bomb Universal Lip Luminizer w odcieniach Fenty Glow i Fussy. Długo się utrzymują, nie kleją się zbyt mocno, nie przechodzą na zęby, nie wysuszają ust, a wręcz przeciwnie - świetnie je nawilżają. Przepięknie rozświetlają usta, dają efekt tafli.
I ostatni już ulubieniec 2019 to mgiełka rozświetlająca Bielenda Make-Up Academie Magic Water. Cudownie scala makijaż, niweluje uczucie ściągnięcia, a przy tym delikatnie rozświetla skórę.
Dajcie znać w komentarzach co myślicie na temat moich ulubieńców. Koniecznie podzielcie się też swoimi hitami 2019! :)
O rany, faktycznie sporo tych perełek, ale w ciągu roku może się nazbierać... lubię czytać takie posty, bo od razu wiadomo po co warto sięgnąć a po co już niekoniecznie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Z podkładami w tym roku zaszalałam, ale ciężko mi było się ograniczyć do 2 czy 3 :) Też lubię czytać takie posty, dzięki nim odkrywam nowe perełki :)
UsuńWidze tutaj kilka pozycji ktore i u mnie sie sprawdzaja, bardzo fajni, ciekawi ulubiency i calkiem ich sporo udalo Ci sie polubic :D
OdpowiedzUsuńTaak, w tym roku odkryłam tyle perełek, że ciężko mi było się ograniczyć przy tworzeniu listy :D
Usuńja się zakochałam w podkładach Kobo :D są genialne;)
OdpowiedzUsuńJa też :) Jeśli lubisz mocne krycie, koniecznie wypróbuj ich najnowszy podkład - jest rewelacyjny.
UsuńWiększość Twoich podkładów również uwielbiam! ;)
OdpowiedzUsuńMamy podobny gust :)
UsuńW naszej drogerii bezkonkurencyjnie rok 2019 wygrała marka Makeup Revolution. Mgiełka rozświetlająca z Bielendy, o której piszesz w artykule również robiła furorę :)
OdpowiedzUsuń