Hej :) Dzisiaj zapraszam Was na kolejne kosmetyczne podsumowanie ostatniego miesiąca, czyli ulubieńców lutego. Przygotujcie sobie kubek kawy lub herbaty, bo mam sporo hitów, więc post na pewno będzie długi. Jeśli interesuje Was po jakie kosmetyki sięgałam ostatnio najczęściej, czytajcie dalej:)
W lutym odkryłam nowy żel do mycia twarzy Nature Queen Soothing Facial Wash Gel i z miejsca się w nim zakochałam! Bardzo dobrze oczyszcza skórę, ale jej nie wysusza. Poza tym nie powoduje uczucia ściągnięcia ani nie szczypie w oczy. Do tego jest bardzo wydajny i pięknie pachnie! Ma gęstą, żelową konsystencję. Dobrze się pieni. W jego składzie znajdziemy glicerynę, kwas mlekowy, panthenol oraz ekstrakty z aloesu, rumianku i lotosu.
Płyn micelarny Aloesove również bardzo mi przypadł do gustu. Jest delikatny dla skóry, dokładnie usuwa makijaż, nie szczypie w oczy i ładnie pachnie. Zawiera ekstrakty z aloesu, miłorzębu japońskiego, olej lniany, kwas mlekowy, olejek z mięty pieprzowej, olejek ze słodkiej pomarańczy, olej z rozmarynu, olej z jałowca pospolitego oraz olej z liści eukaliptusa.
Peeling enzymatyczny Tołpa Dermo Face Sebio 3 enzymy rewelacyjnie oczyszcza skórę, a jest dla niej ultra delikatny. Złuszcza martwy naskórek, oczyszcza pory i pozostawia skórę gładką i lekko nawilżoną. Jego konsystencja jest gęsta, żelowa, ale jakby wodnista. Peeling przepięknie pachnie egzotycznymi owocami. Peeling minimalnie mrowi skórę przez pierwszą minutę od nałożenia. Po tym czasie to uczucie znika. Zawiera glicerynę, ekstrakt z torfu i 3 enzymy - papainę, bromelainę oraz keratynazę.
Krem pod oczy Marilou Bio Radiance Eye Serum ma rzadką i wodnistą konsystencję. Błyskawicznie się wchłania, dzięki czemu rewelacyjnie sprawdza się pod makijaż. Jest ultra lekki, świetnie współpracuje z korektorami pod oczy. Oprócz tego oczywiście rewelacyjnie nawadnia i całkiem nieźle wygładza i nawilża skórę. Eliminuje uczucie ściągnięcia i świetnie koi skórę. Ja stosuję go zarówno na dzień jak i na noc. Na noc po prostu nakładam go o wiele grubszą warstwą. Krem jest zamknięty w higienicznej tubce z pompką. W jego składzie znajdziemy wodę chabrową, masło shea, wosk pszczeli, olej arganowy, ekstrakt z pestek drzewa arganowego, witaminę E, proszek z liści aloesu oraz olej słonecznikowy.
Spray do twarzy Urban Decay All nighter jest moim zdaniem najlepszym fixerem do makijażu dostępnym obecnie na rynku kosmetycznym. Rewelacyjnie utrwala i scala makijaż, a przy tym nie ściąga skóry.
Zakochałam się też w nowych cieniach marki My Secret Glam&Shine. Rewelacyjna formuła! Pięknie błyszczą na oku, są wielowymiarowe. Odrobinę przypominają mi turbopigmenty z Glamshopu choć są mniej iskrzące. Mam trzy odcienie i na pewno będę polować na pozostałe trzy.
Skoro już o cieniach mowa, nie mogłabym nie wspomnieć o paletkach cieni z Glamshopu. Kupiłam ostatnio kilka nowości - Valentinę oraz kilka paletek "tematycznych" - Gorączkę Złota, Fiolety, Brązowy Cukier i Morelovą. Co tu dużo mówić - jakość jest rewelacyjna. Uwielbiam na nich pracować. Oczywiście, w paletce są cienie ciut bardziej kremowe i ciut bardziej suche. Z niektórymi pracuje się wyśmienicie, z niektórymi ciut gorzej, ale całościowo uwielbiam tę jakość i formułę. Dajcie znać w komentarzach czy chcecie osobne recenzje tych paletek.
Zazwyczaj nie stosuję na sobie matujących, wygładzających czy nawilżających baz pod makijaż, bo jakoś nie zauważyłam, żeby dawały u mnie satysfakcjonujący efekt. Mam problem z mocno wyświecającą się w ciągu dnia strefą T, mam duży problem z rozszerzonymi porami, ale żadna baza nigdy nie robiła nic na mojej twarzy. Wolałam użyć tych rozświetlających albo po prostu dobrego kremu nawilżającego. Do czasu! Odkąd odkryłam bazę wygładzającą Smashbox Photo Finish Minimize Pores Primer. Moje pory znikają, a skóra jest gładziutka. Baza dogaduje się z wszystkimi podkładami.
W lutym swoją premierę miała też kolekcja Kitulca z Makeup Revolution. Jako fanka mocnego glow, od razu popędziłam do Hebe i zaopatrzyłam się w paletki rozświetlaczy #glowkitulca. Kocham je! Zarówno tę basicową jak i topperową. Nie stosuję tych pudrów wszystkich na raz - spróbowałam raz i pewnie było mnie widać z kosmosu, ale lubię każdy produkt z tej paletki stosować osobno.
Lakier hybrydowy Victoria Vynn Gel Polish Stone Cat Eye w odcieniu 234 Kyanite gościł u mnie na paznokciach na przełomie stycznia i lutego. Pięknie się mieni między zielenią, a fioletem. Pamiętajcie tylko, że lakier nie nadaje się do samodzielnego stosowania - aby uzyskać najlepszy efekt musicie go nałożyć na czerń. Natomiast sam kolor ma obłędną pigmentację, trwałość i efekt. Mam jeszcze jeden lakier z tej serii w kolorze 231 Rubin, ale tamten niestety mnie zawiódł - praktycznie nie krył, szybko się wytarł i ogólnie ciężko się z nim pracowało.
W kwietniu zeszłego roku recenzowałam Wam podkład Rimmel Lasting Radiance. Wtedy też okropnie narzekałam na jego trwałość i niestety nadal podtrzymuję swoje zdanie - choć muszę przyznać, że w zimowych miesiącach lepiej się u mnie utrzymuje niż w tych cieplejszych - nie wchodzi tak w zmarszczki i się nie warzy. Przez ostatnich kilka miesięcy chętnie po niego sięgałam, bo pomijając jego trwałość, daje naprawdę ładne rozświetlające wykończenie na twarzy.
W ulubieńcach grudnia polecałam Wam błyszczyk do ust Eveline Oh! My lips z jadem pszczelim. Ostatnio dokupiłam jeszcze wersję z chili, która ma jeszcze ładniejszy, ciemniejszy i bardziej różowy odcień. Właściwości pozostają te same - super nawilżenie i powiększenie ust.
Ostatnio polubiłam się z kremami z tołpy i myślę nad tym peelingiem z ich firmy, dzięki Tobie chyba jednak się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńJakie kremy do twarzy z Tołpy polecasz? :)
UsuńCienie My Secret są śliczne. Lubię po nie sięgać :)
OdpowiedzUsuńJa też :) I jak maluję siebie i jak maluję innych :)
UsuńPalety z GlamShop kuszą i to bardzo! Miałam płyn micelarny Aloesove, ale niestety u mnie się nie sprawdził. Na peeling z Tołpy czaje się od jakiegoś czasu. ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio Glamshop dużo kuszących kosmetyków wypuszcza :) Czemu płyn micelarny się u Ciebie nie sprawdził? Kiepsko zmywał czy podrażniał skórę?
Usuńużywałam tego kremu pod oczy i moge polecić, skóra bardziej napięta
OdpowiedzUsuńCieszę się, że u Ciebie sprawdza się tak samo dobrze jak u mnie :)
Usuńpeeling enzymatyczny super sprawa, pewnie zależy od cery ale u mnie wygładza i dodaje kolorytu
OdpowiedzUsuńŚwietny jest :)
UsuńPiekni ulubiency, te cienie MySecret wygladaja jak kamienie szlachetne :D
OdpowiedzUsuńMasz rację :)
UsuńO dziwo znam jedynie peeling 3 enzymy z Tołpy :)
OdpowiedzUsuńI jak się u Ciebie sprawdza? :)
UsuńBazę wygładzającą musze sobie kupić
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona :)
Usuńna pewno niektóre z nich wypróbuję :>
OdpowiedzUsuń