Hej :) Dzisiaj zapraszam Was na post z ulubieńcami września i października. Odkryłam zarówno kilka perełek pielęgnacyjnych jak i kilka hitów do makijażu. Jeśli chcecie się dowiedzieć co mi szczególnie wpadło w oko, czytajcie dalej :)
To, że kosmetyki do włosów Anwen są świetne, wie chyba każdy. Jeśli szukacie duetu idealnego, polecam Wam odżywki do włosów o niskiej porowatości Emolientowa akacja i do włosów o średniej porowatości Proteinowa Zielona Herbata. Stosuję je zamiennie i taki system daje najlepszy efekt na moich włosach. Pomimo, że one trochę przeszły, ponieważ były w niedługim odstępie czasu rozjaśniane, farbowane i często stylizowane lokówką, ich kondycja się nie pogorszyła. Wiadomo, każda z odżywek ma inne działanie - bezpośrednio po użyciu odżywki proteinowej włosy są sztywniejsze i bardziej mięsite, a po użyciu emolientowej, bardziej gładkie i lejące. Dzięki tym dwóm produktom zachowuję równowagę PEH i utrzymuję dobrą kondycję włosów.
W składzie odżywki Zielona Herbata znajdziemy hydrolizowane proteiny z zielonego groszku, z warzyw oraz z pszenicy, a także ekstrakt z zielonej herbaty.
Natomiast w składzie odżywki Emolientowa Akacja znajdziemy m.in. takie składniki aktywne jak: olej babassu, masło murumuru i ekstrakt z morszczynu pęcherzykowatego.
Obie odżywki pachną bardzo ładnie, kwiatowo. Są zamknięte w plastikowych tubkach.
Kolejny kosmetyk, który sprawdził się na moich rozjaśnianych włosach świetnie to wygładzający szampon Garnier Fructis Macadamia Hair Food. Jest bardzo gęsty i mocno skoncentrowany, więc zalecam Wam go rozrabiać z wodą. Świetnie się pieni. Ładnie pachnie. Bardzo dobrze oczyszcza skórę głowy i włosy. Nie przesusza włosów, nie plączą się po nim. Są gładkie i błyszczące.
Jeśli chodzi o składniki aktywne, w składzie szamponu znajdziemy olej macadamia, olej kokosowy oraz witaminę E i C.
Marka Botanic to moje małe odkrycie. Kosmetyki tej marki są tanie, mają naturalne składy i całkiem niezłe działanie. Bogaty krem pod oczy Skinfood ma dość rzadką i lekką konsystencję, dzięki czemu bardzo szybko się wchłania i dobrze sprawdza się pod makijaż. Świetnie nawilża i koi skórę pod oczami. Nie pozostawia też tłustego filmu. Krem jest zamknięty w małym szklanym słoiczku.
W jego składzie znajdziemy olej ze słodkich migdałów, masło shea, olej z awokado, glicerynę oraz ekstrakty z konopi i nasion guarany.
Serum do twarzy z witaminą C BEAUTY.lab opisywałam Wam szerzej w poście z recenzją kosmetyków Miya Cosmetics. Jest lekkie, nietłuste i ma lekko lepką konsystencję, dzięki czemu świetnie sprawdza się pod makijaż. Szybko się wchłania i jest bardzo wydajne. Skóra po jego użyciu jest gładka, napięta, rozświetlona i nawilżona.
Nie ukrywam, że cała seria Oat Therapy bardzo przypadła mi do gustu! Zarówno balsam jak i masło do ciała bardzo dobrze wygładza, koi i nawilża skórę. Masła najczęściej używam do dłoni, zamiast kremu, bo jest bardzo treściwe. Oba są gęste i mają identyczne działanie.
Kremy do twarzy Soraya Oat Therapy mają gęstą konsystencję. Pozostawiają na skórze lekko tłusty film i dość długo się wchłaniają, więc nie stosuję ich pod makijaż. Ja używam ich zamiennie, zwykle na wieczór lub po prostu w te dni, w które się w ogóle nie malują. Kremy bardzo dobrze napinają, nawilżają i wygładzają skórę.
Błyszczyki Kobo Star Lights są gęste, lepkie i bardzo długo utrzymują się na ustach. Dają bardzo delikatną poświatę koloru, za to przepięknie się mienią. Fajnie, że są w tubkach, a nie w klasycznych opakowaniach z różdżką, bo można je higienicznie nałożyć czy to sobie czy klientce. Tak jak widać na zdjęciu, 05 ma minimalnie różowy odcień, a 02 lekko brzoskwiniowy.
Z kolei Clarins Skin Illusion to podkład, który wygląda rewelacyjnie na cerach suchych i mieszanych. Jest lekki i daje niesamowity efekt wygładzenia. Cera wygląda w nim bardzo świeżo, a jednocześnie jej koloryt jest przepięknie ujednolicony. Podkład ma satynowe wykończenie i jest bardzo trwały. Przypominam, że na blogu jest już post z recenzją tego podkładu.
Dajcie znać w komentarzach jacy byli Wasi ulubieńcy ostatnich miesięcy :)
Oat Therapy bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńChoć mam swój sprawdzony podkład, to jestem ciekawa jakby się sprawdził Clarins. ;)
OdpowiedzUsuńNie znam nic z Twoich ulubieńców.
OdpowiedzUsuńSerum z witaminą c bardzo lubię, już chyba go nie zmienię na inny
OdpowiedzUsuńTo serum z Miya bardzo lubię, pozostałych produktów niestety nie znam.
OdpowiedzUsuńMarkę Anwen miałam już wielokrotnie, na moich włosach zielona herbata świetnie się sprawdza.
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio w kosmetyczce spore czystki. Staram się stawiać wyłącznie na naturalne kosmetyki!
OdpowiedzUsuńPrzekonała mnie twoje opinia o emolientowej odżywce z Anwen. Mam ogromny problem, aby ujarzmić włosy szczególnie teraz latem, kiedy intensywne promienie słoneczne nie są obojętne. Mam nadzieję, że w końcu trafię bo moja półka z odżywkami spokojnie może robić jako wystawka sklepowa. Chciałabym, aby moje kłaczki nie puszyły się i przy średnim skręcie nie prezentowały się jak kopka siana :D
OdpowiedzUsuń